Po zeszłorocznych zwolnieniach w Telewizji Polskiej, które przeprowadziła ekipa Jacka Kurskiego, nikt nie mógł być pewien swojej przyszłości. Niepewne były również losy Familiady, którą Karol Strasburger prowadzi od ponad 22 lat. Program na szczęście znalazł się w wiosennej ramówce stacji. Niedawno prowadzący show pojawił się na gali Telekamer, gdzie wręczał nagrodę. To doświadczenie ośmieliło Strasburgera do skomentowania największej wpadki tegorocznej gali Oscarów.
Prowadzący Familiadę jest pewien, że pomyłka nie była zamierzonym działaniem. Przyznał, że przed wręczaniem jakiejkolwiek nagrody zawsze upewnia się, że otrzymał odpowiednią kopertę:
Nie sądzę, żeby ta wpadka była zamierzona. Niedawno wręczałem Telekamery, więc wiem coś na ten temat. Wiem, jak wygląda wręczanie. Ta osoba wręczająca zawsze otrzymuje, od osoby, która nad tym wszystkim panuje statuetkę oraz list, w którym jest napisane kto wygrał. Na zewnątrz jest napisana kategoria. Jak nie mam zaufania, to sprawdzam jak dostaję list, czy dotyczy to osoby, której wręczam. Nie chciałbym być w skórze tych, którzy taką wpadkę popełnili.
Z pewnością Strasburger taką gafę, próbowałby zatuszować kolejnym "sucharkiem".