Frauke Liebs była 21-letnią Niemką, która mieszkała w Paderborn. Miasto to leży na zachodzie kraju i liczy obecnie około 150 000 mieszkańców. Kobieta studiowała tam pielęgniarstwo. Wynajmowała mieszkanie razem ze swoim byłym chłopakiem, Chrisem. Mogło się to wydawać dość dziwnym rozwiązaniem. Byli partnerzy utrzymywali jednak przyjacielską relację i uznali, że wolą mieszkać razem niż z zupełnie obcymi osobami. Z czasem okazało się, że był to dobry wybór.
Dzień zaginięcia Frauke
Początek wakacji w 2006 roku był świętem dla wszystkich kibiców piłki nożnej. W czerwcu rozpoczął się bowiem Mundial, który odbywał się w Niemczech. 20 czerwca reprezentacja Szwecji grała z Anglikami. Mecz ten był ważny dla niemieckich kibiców, ponieważ od jego wyniku zależało, z kim zagrają gospodarze turnieju. Choć Frauke nie była fanką futbolu, to dała się namówić znajomym na wspólne oglądanie spotkania. Znajomi umówili się w jednym z pubów w Paderborn.
Liebs pojawiła się na miejscu, ale zupełnie nie obchodziły ją zmagania piłkarzy. Młoda kobieta bez przerwy wymieniała wiadomości z jednym ze swoich znajomych. Nic dziwnego, że komórka Frauke w końcu się rozładowała. Na szczęście jedna z koleżanek posiadała ten sam model telefonu i pożyczyła 21-latce swoją baterię. Studentka pielęgniarstwa mogła więc kontynuować SMS-ową rozmowę. Tuż po zakończeniu meczu oznajmiła, że wraca do domu. Pożegnała się pospiesznie ze znajomymi, niemal zapominając o oddaniu baterii od telefonu.
Normalnie Frauke zostałaby pewnie dłużej, ale obiecała Chrisowi, że nie będzie siedzieć do późna. Nie miała bowiem przy sobie kluczy do mieszkania, które oddała wcześniej współlokatorowi. Kobieta nie chciała, żeby Chris czekał do późna na jej powrót. Mijały kolejne godziny, a Liebs nie dawała znaku życia. W końcu po północy na telefon jej współlokatora przyszedł SMS.
Wiadomość pochodziła od Frauke. Kobieta napisała, że się spóźni, natomiast nie podała szczegółów. Chris postanowił do niej zadzwonić, żeby dowiedzieć się, kiedy 21-latka zamierza wrócić. Jej telefon znajdował się już poza zasięgiem lub był wyłączony. Mężczyzna czekał jeszcze przez dłuższy czas na wieści od Liebs lub jej powrót, aż w końcu zasnął przed telewizorem.
Bliscy próbują odnaleźć zaginioną kobietę
Następnego dnia studentka pielęgniarstwa nie pojawiła się też na zajęciach. Zaniepokoiło to jedną z jej najlepszych koleżanek, która zadzwoniła do Chrisa. Nie miał on jednak żadnych nowych wieści od Frauke. Młoda kobieta nie wróciła również do domu. Były chłopak skontaktował się więc z rodzicami zaginionej. Oni także nie wiedzieli, gdzie może przebywać ich córka.
Matka Frauke, która mieszkała kilkadziesiąt kilometrów od Paderborn, postanowiła więc zgłosić zaginięcie na lokalnym komisariacie. Policjant nie przyjął zgłoszenia, ale powiadomił o sytuacji kolegów z miasta, w którym żyła Liebs. Funkcjonariusze sprawdzili okoliczne szpitale, ale również nie chcieli rozpocząć poszukiwań. Tłumaczyli, że studentka jest dorosła. Pewnie po prostu gdzieś pojechała i nie ma ochoty na kontakt z bliskimi.
Liebs kontaktuje się ze współlokatorem
22 czerwca po godzinie 22:00, a zatem dwa dni po zaginięciu Frauke, Chris usłyszał dzwoniący telefon. Ku swojemu zdziwieniu odkrył, że było to połączenie od byłej dziewczyny. Liebs podczas krótkiej rozmowy powiedziała, że niedługo wróci do domu. Głos 21-latki brzmiał natomiast dziwnie. Współlokatorowi wydawało się, że znajdowała się pod wpływem jakichś środków psychoaktywnych. Bliscy liczyli, że zgodnie z zapowiedzią zaginiona pojawi się w wynajmowanym mieszkaniu. To jednak nie nastąpiło.
Kolejnego dnia sytuacja powtórzyła się. Liebs napisała tym razem SMS-a. Poinformowała, że jest w Paderborn i wraca do domu. Mimo oczekiwania współlokator i rodzina nie doczekali się powrotu zaginionej. Również 24 i 25 czerwca kobieta skontaktowała się z byłym chłopakiem. Wbrew deklaracjom nic się nie zmieniło. Bliscy prosili policję o pomoc w odnalezieniu kobiety. Śledczy nie widzieli takiej potrzeby, skoro studentka ewidentnie żyła i regularnie dzwoniła.
27 czerwca późnym wieczorem miała miejsce najdłuższa i najbardziej niezwykła z rozmów. Przez pięć minut Chris i siostra zaginionej próbowali wyciągnąć od Frauke jakiekolwiek informacje. Liebs jednak nie wyjawiła żadnych konkretów. Na trzykrotnie zadane pytanie dotyczące aktualnego miejsca pobytu 21-latka odpowiedziała za każdym razem "mama". Zdawało się to nie mieć żadnego sensu, choć bliscy podejrzewali, że mogła to być jakaś wskazówka.
Na pytanie, czy została porwana, Frauke odpowiedziała jakby odruchowo "tak". Od razu jednak zaprzeczyła. Wszystko wskazywało na to, że kobieta jest gdzieś przetrzymywana wbrew swojej woli. Mimo tego policja nadal wykazywała się bulwersującą obojętnością. Śledczy zainteresowali się sprawą, gdy było już za późno.
Odkrycie zwłok i próby wyjaśnienia zagadki
4 października policjanci w Lichtenau (oddalonym o około 20 km od Paderborn) otrzymali informację o makabrycznym odkryciu. Myśliwy odnalazł bowiem kobiece zwłoki. Z czasem ustalono, że było to ciało zaginionej kilka miesięcy wcześniej Frauke Liebs. Ze względu na zaawansowany rozkład zwłok nie było możliwe ustalenie dokładnej przyczyny śmierci.
Prowadzącym śledztwo nie udało się też znaleźć żadnych istotnych dowodów ani świadków, którzy pomogliby znaleźć sprawcę zabójstwa 21-latki. Przełom nastąpił dopiero po dziesięciu latach. W kwietniu 2016 roku aresztowano Wilfrieda W. i jego żonę Angelikę W. W ich domu, który znajdował się 50 km od Paderborn, odnaleziono martwą kobietę. Była ona przetrzymywana i maltretowana przez małżeństwo. Okazało się też, że ich ofiarą padła wcześniej jeszcze jedna kobieta.
Pojawiły się więc podejrzenia, że zatrzymana para zamordowała również Frauke. Podczas śledztwa nie udało się jednak potwierdzić żadnego związku aresztowanych z tragiczną śmiercią Liebs. Do dziś sprawa ta pozostaje niestety nierozwiązana.