W obliczu wojny setki tysięcy obywateli Ukrainy zmuszonych zostało do ucieczki z kraju i poszukiwania schronienia za granicą, w tym również w Polsce. Los naszych sąsiadów poruszył i zmobilizował do działania polskie społeczeństwo, także przedstawicieli show biznesu. Wielu nie ogranicza się jedynie do publicznego okazywania solidarności z Ukraińcami za pośrednictwem mediów społecznościowych, lecz również czynnej pomocy - angażując się w zbiórki, wspierając finansowo odpowiednie organizacji czy nawet zapewniając uchodźcom mieszkania.
Zobacz: Anna Dereszowska również przyjmie ukraińskich uchodźców pod swój dach: "Nie siedzimy bezczynnie!"
Ostatnio nad losami ukraińskich uchodźców postanowiła pochylić się Karolina Domaradzka. Stylistka, najbardziej znana z nagłośnienia "afery metkowej" z Jessiką Mercedes w roli głównej, we wtorek zamieściła na Instagramie obszerny wpis poświęcony... modzie w czasach wojny. Powołując się na książkę o historii polskiej mody, influencerka postanowiła uświadomić obserwatorów, jak istotny dla ofiar wojny jest wygląd zewnętrzny. W tym celu posłużyła się przykładem więźniów obozów koncentracyjnych.
Moda podnosi morale, a ubranie to godność. W czasie II Wojny Światowej w obozach koncentracyjnych odbierano ludziom ich ubrania, golono włosy i nadawano numer - w ten sposób chciano pozbawić ich tożsamości i odczłowieczyć (...). Również walczący podczas II Wojny Światowej mężczyźni używali odzieży do manifestacji: podczas akcji zestrzeliwania samolotów wroga nosili w uszach kolczyki - rozpoczęła.
W dalszej części wpisu Domaradzka stwierdziła, że ukraińskie aktywistki obecnie zachęcają rodaczki do dbania o swój wygląd i kobiecość.
Obecnie ukraińskie aktywistki nawołują w sieci swoje rodaczki do zakładania pięknych ubrań, makijażu oraz perfum. Apelują, by w czasie wojny nie zatracić swojej kobiecości i nie przestawać się uśmiechać. One wiedzą, jakie to ważne dla morale narodu - kontynuowała.
W swoim wpisie Domaradzka zaapelowała do wszystkich wspierających zbiórki na rzecz uchodźców, by oprócz niezbędnych artykułów, przekazywali obywatelom Ukrainy również rzeczy, które pozwolą im poczuć namiastkę normalności. Stylistka wymieniła tu na przykład kosmetyki do makijażu, elegancką odzież, a nawet buty na obcasie.
Uchodźca nie przestaje być uchodźcą, a kobieta kobietą po przekroczeniu granicy. O potrzebach ofiar wojny warto pomyśleć w sposób długofalowy. Apeluję do Was o to, żebyście pomagali tak, jak uważacie i przekazywali na odpowiednie zbiórki wszystko to, co Wam samym pozwala poczuć się godnie. Oprócz ciepłej odzieży oraz środków higieny na granicy, ulokowanym już w Polsce uchodźcom, kobietom, przydadzą się również kosmetyki kolorowe, kosmetyki do twarzy, ciała, włosów i paznokci, eleganckie bluzki, piękne sukienki, buty na obcasie i moda. Historia udowodniła, że dla wielu to właśnie one mogą być namiastką normalności w tak okrutnym czasie, jakim jest wojna. Nie dajcie sobie wmówić, że uchodźca nie potrzebuje normalności - napisała.
Domaradzka poruszyła również wspomniany temat na InstaStories. W opublikowanym w relacji wpisie stylistka wspomniała m.in., że osoby zajmujące się sortowaniem odzieży dla uchodźców z Ukrainy często są "laikami modowymi", a uchodźcy pozbawieni "estetycznej odzieży" mogą czuć niemoc.
W moim odczuciu potrzebne są nie tylko ciepłe kurtki, ale również piękne sukienki, marynarki i buty w idealnym stanie. Także te na szpilkach. Być może ktoś właśnie wszystkie straci. Nie wiadomo, kiedy zarobi na nowe, a wiosna za pasem. Nie każdy potrzebuje w swoim życiu mody, ale dla wielu jest ona ważna. Myślmy globalnie. Nasze przekonania nie zawsze są przekonaniami innych. Nie pozbawiajmy ludzi tego, co kochają, bo sami kochamy co innego, a ubrania traktujemy po macoszemu - czytamy.
Choć wspomniany wyżej wpis wciąż jest dostępny w instagramowej relacji Domaradzkiej, post na temat mody w czasie wojny zdążył już zniknąć z jej profilu. W obliczu głosów krytyki influencerka nie tylko usunęła wpis, lecz również zamieściła na InstaStories obszerne przeprosiny, w których po raz kolejny wyjaśniła swój punkt widzenia.
Kochani, dziękuję za wszystkie polubienia ostatniego posta, za komentarze i wparcie. Post usunęłam. Mam wrażenie, że mało kto przeczytał jego opis przed wydaniem opinii w sprawie. Przeliczyłam się w związku z ilością hejtu, jaki mój post wywołał. Nie chcę dokładać cegiełki do i tak napiętej już sytuacji w kraju w związku z wojną w Ukrainie. Moim celem nie było wyprowadzenie nikogo z równowagi. Chciałam opowiedzieć o roli mody podczas wojny, podałam wiarygodne źródła. Próbowałam znormalizować to, że niektórzy mają potrzebę przekazania uchodźcom czegoś więcej niż tylko stare znoszone ubrania, że ważne są również tu rzeczy, które wielu ludziom zapewniają godności: czerwona szminka, szpilki (to tylko przykłady, bo dla każdego godność znaczy co innego), nie tylko na granicy, ale również potem, kiedy zaczną życie w naszym kraju. Moda miała ogromne znaczenie dla wielu kobiet w czasie wojny i zostało to udowodnione. Przepraszam - napisała Domaradzka.