Poniedziałkowa awaria Facebooka i Instagrama odbiła się szerokim echem na całym świecie. Na ponad sześć godzin użytkownicy zostali pozbawieni dostępu do największych serwisów społecznościowych i dla dużej części z nich był to prawdziwy dramat.
W rozmowie z "WP Kobieta" psychoterapeuta tłumaczy, że zmagali się oni z reakcjami jak po odstawieniu używki.
Nagle tego nie było i nastąpiła panika. Część osób jest tak bardzo zżyta z telefonem, że dosłownie nie potrafi go wyłączyć - mówi Robert Rutkowski.
"Godziny grozy" przeżyły przede wszystkim influencerki żyjące z Instagramem w ścisłej symbiozie. Jedną z nich jest Jessica Mercedes, która ma grubo ponad 900 tysięcy followersów.
Celebrytka pojawiła się na chwilę we wtorkowym wydaniu "Faktów", gdzie opowiadała o swojej reakcji na awarię.
Na początku dzwoniłam do operatorów i mówiłam, że proszę mi włączyć internet za granicą. Ja wczoraj byłam w Paryżu na Fashion Week, więc dla mnie to była idealna okazja, żeby publikować fajne treści, content związany z modą, a tu Instagram się załamał... - żaliła się.
Na Instastories Jess zapowiedziała jednak, że i tak wrzuci te materiały, bo "szkoda contentu". W kolejnych relacjach pochwaliła się też rozmową z dziennikarzem "Faktów" i poprosiła, żeby nie wycinać jej w montażu.
Cieszycie się, że awaria minęła czy może wolelibyście, żeby potrwała znacznie dłużej?
A jeśli chcecie się dowiedzieć na przykład tego, dlaczego niektóre gwiazdy nie chcą z nami rozmawiać, zapraszamy do odsłuchania nowego odcinka Pudelek Podcast!