Gdy pod koniec kwietnia jako pierwsi donieśliśmy Wam, że Małgorzata Rozenek nosi się z zamiarem rodzinnej podróży do Szwecji na pokładzie kampera, chyba mało kto wierzył w to, że plany "Perfekcyjnej" ostatecznie dojdą do skutku. Tymczasem Gonia dopięła swego i wyruszyła na północ, oprócz męża i trójki synów zabierając ze sobą cztery psy.
Szybko okazało się jednak, że realia znacznie odbiegają od wyobrażeń celebrytki. Nie dość, że Gosia ma teraz na głowie nieustanne sprzątanie, gotowanie i opiekę nad rocznym synkiem, to jeszcze musiała zmierzyć się z kapryśną, szwedzką pogodą, co wyjątkowo dało jej w kość. Po kilku dniach podróży musiał nastąpić kryzys...
Przez moment Rozenek gotowa była dać za wygraną i wrócić do domu, albo chociaż do "ukochanego hotelu w Sztokholmie". Na szczęście dzień później wczasowiczów zaskoczyła słoneczna pogoda, co tchnęło w Małgosię trochę życia.
Kolejnego dnia dobry humor nie opuszczał celebrytki i jej towarzyszy. Wesoła ferajna wybrała się nad jezioro, gdzie znów mogli korzystać z sielskich wakacji, łowiąc ryby i kąpiąc się w akwenie (oczywiście oprócz Gosi, która "nie potrafiłaby zanurzyć się w brudnej wodzie"). Znany z wysokiego libido Majdan miał jednak lepszy pomysł na spędzanie czasu.
Słuchajcie, ja chciałbym 30 minut z moją żoną w kamperze sam na sam - powiedział z filuternym uśmieszkiem do chłopców.
Wtedy zakłopotana Gosia zapragnęła szybko zmienić temat i poprosiła łowiącego Stanisława o wędkę. Po dłuższej chwili 43-latka nieoczekiwanie złapała pierwszą w życiu rybę, na co zareagowała ogromnym entuzjazmem.
Dawaj ją! Szybko zdejmij ją z haczyka, nie chcę, żeby cierpiała. Złapałam rybę! Wow, ale numer! Moja ryba, to jest okoń? Złowiłam pierwszą rybę w życiu. - emocjonowała się Gosia.
Pudelek gratuluje! No i czeka na relację z tych 30 minut sam na sam w kamperze...