Nie da się nie zauważyć, że na przestrzeni lat styl Mariny Łuczenko przeszedł sporą ewolucję. Piosenkarka lubi miksować stylistyki, tkaniny i marki, choć wydaje się, że w jej dopracowanym image'u nigdy nie ma miejsca dla przypadku. Nieraz jej stylówki wycenić można na dziesiątki tysięcy złotych, mimo to sama celebrytka zapewnia, że wcale nie potrzeba ogromnych pieniędzy, by dobrze wyglądać.
Ostatnio Marina miała okazję pochwalić się swoim wyjątkowym wyczuciem stylu (i zasobnością portfela) na ślubie Antka Królikowskiego i Joanny Opozdy, na którym pojawiła się w oryginalnej, błękitnej kreacji. "Designerska" suknia nie przypadła jednak wszystkim do gustu...
Celebrytka nieszczególnie przejmuje się słowami krytyki padającymi pod jej adresem i dalej jest wierna swojemu "futurystycznemu" stylowi. Wiele wskazuje na to, że małżonka Wojciecha Szczęsnego nie tylko podąża za trendami w modzie, ale również sama je wyznacza. O słuszności tej teorii może świadczyć fakt, że w najnowszym numerze amerykańskiego wydania Harper's Bazaar jedna z najsłynniejszych wokalistek na świecie, Beyonce ma niemal identyczną fryzurę jak ta, którą Marina zaprezentowała rok temu w teledysku do Nigdy Więcej. 32-latka udostępniła na na Instastory swojego fryzjera, który porównuje skomplikowane uczesanie legendy muzyki do tego, które stworzył na głowie Łuczenko.
Proszę bardzo, "Harpers Bazaar" 2021. Marina, Beyonce nas na bank obserwuje - żartował stylista fryzur. Musimy do niej zadzwonić i jej powiedzieć, żeby nas nie kopiowała.
Warto pamiętać, że fryzura Łuczenko jest ewidentnie inspirowana uczesaniami zarezerwowanymi dla osób o odmiennym kolorze skóry niż biały.
Myślicie, że Marina dopuściła się zawłaszczenia kulturowego?