Natalia Siwiec, choć sławę zyskała dzięki organizowanemu w Polsce turniejowi Euro 2012, aktualnie ojczystej ziemi przygląda się zza oceanu, pielęgnując rolę naczelnej "tulumiary". Miłośniczka meksykańskiej aury nie zapomniała jednak o swoich rodakach i regularnie dzieli się duchowymi refleksjami o zbawiennym wpływie używek na jej samopoczucie, od czasu do czasu zabierając internautów na spirytualne rytuały.
W niektórych przygodach Natalii towarzyszy jej dzielna 4-letnia córka Mia, która od dziecka przyzwyczajana jest do stałej obecności mediów społecznościowych w swojej codzienności. Mama dziewczynki nie rezygnuje z nagrywania rodzinnych perypetii nawet, gdy jej pociecha płacze i wykazuje mały entuzjazm względem przygotowanych przez celebrytkę "atrakcji", co potwierdziło się podczas ostatniej, średnio udanej wycieczki po zakątkach Meksyku.
Być może Siwiec wysnuła pewne wnioski z niefortunnej wyprawy, ponieważ kolejna relacja z Mią w roli głównej miała pozytywny wydźwięk. 4-latka, zamiast odkrywać tajemne jaskinie i zdobywać wysokie szczyty, została rozpieszczona przez rodziców, którzy zafundowali jej... wizytę w SPA. Mia po raz pierwszy skorzystała z usług masażystek, co musiało oczywiście zostać uwiecznione przez mamę i tatę. Mariusz Raduszewski pochwalił się czekającą na zabieg pociechą, kręcąc ją z każdej możliwej perspektywy.
Tacy rodzice to skarb?