Szymon Zaparty jest przykładem na to, że do tego, by stać się rozpoznawalnym twórcą internetowym, nie potrzeba żadnego szczególnego talentu. Pochodzącemu z Gdyni 18-latkowi udało się "wybić" w sieci za sprawą niewiele wnoszących w życie innych filmików. Youtuber, który może poszczycić się ponad półmilionowym gronem subskrybentów, ma w swojej "filmografii" między innymi takie nagrania jak "Co robię sam na chacie", "Czego nienawidzę w WF" czy "Wielki test zupek chińskich".
Ostatnio Szymon podzielił się za pośrednictwem mediów społecznościowych swoim wakacyjnym "dramatem". Chłopak zamieścił serię InstaStories, w których daje upust swojemu niezadowoleniu faktem, że grecki hotel, w którym się zatrzymał, przepełniony jest rodakami.
Cały hotel obleśnych Januszy w sandałach, którzy piją browary od 8 rano i się wydzierają - ubolewał, nie szczędząc w słowach Zaparty, zapewniając jednocześnie o swojej wyrozumiałości: Jakby jestem tolerancyjny, ale bez przesady.
Pech chciał, że wypoczywający z youtuberem "obleśni Januszowie" to czytelnicy Pudelka. Jak można się domyślać, nie spodobały im się komentarze, które wymierzył w ich stronę Szymon, o czym najwyraźniej postanowili go poinformować.
Skruszony 18-latek, za sprawą interwencji urażonych rodaków, postanowił ich publicznie przeprosić:
Przed chwilą miałem konfrontację z ludźmi z hotelu, którzy widzieli artykuł na "Pudelku" odnośnie mojego story. Dali mi do zrozumienia, że poczuli się urażeni moimi słowami, za co bardzo przepraszam - czytamy na jego profilu.
W dalszej części wpisu zrugany Zaparty zapewnia, że nie miał złych intencji, podkreślając, że ta sytuacja to dla niego cenna lekcja:
Nie spodziewałem się takiego odbioru. Źle dobrałem słowa, popełniłem błąd, nie chciałem nikogo urazić. Przepraszam, jest to dla mnie lekcja na przyszłość i proszę o wyrozumiałość - pisze 18-latek, dodając na koniec:
Wiecie, ja po prostu chcę, żeby było "peace and love" i nie chcę, żeby ktoś czuł się urażony.
Myślicie, że od teraz Szymon będzie staranniej dobierał słowa?