Nie byłem na koncercie, ale mieszkam, dwie minuty od stacji i stadionu. Usłyszałem bardzo głośny huk, początkowo myślałem, że to zderzenie pociągów. Brzmiało jakby stało się coś poważnego. To wszystko, co słyszałem, później już były tylko syreny i policyjny helikopter - relacjonował mieszkaniec okolic stadionu w Manchesterze.
W poniedziałkowy wieczór tuż po koncercie Ariany Grande w Manchester Arenie doszło do wybuchu ładunku, który nastąpił we foyer hali. Na miejscu, gdzie zamachowiec samobójca wysadził się w powietrze mogło być obecne około 20 tysięcy uczestników. Na razie policja podała, że w wyniku eksplozji zginęło przynajmniej 22 osób, w tym dzieci, a 59 jest rannych. Funkcjonariusze policji zawiadomiły również, że wcześniej zdetonowano inny podejrzany pakunek znajdujący się na terenie hali. Jak później się okazało, znajdowały się w nim jedynie ubrania. Świadek podkreślił, że błyskawicznie po odgłosie eksplozji na ulicy pojawili się policjanci z pobliskiego komisariatu, a na niebie policyjne śmigłowce.
Źródło: RUPTLY/x-news