Sprawa nagłej śmierci Gabriela Seweryna staje się coraz bardziej tajemnicza. Mężczyzna trafił do szpitala w Głogowie z objawami bólu w klatce piersiowej, a później doszło u niego do nagłego zatrzymania krążenia. Mimo reanimacji jego życia nie udało się uratować. Rzeczniczka głogowskiego szpitala w rozmowie z nami potwierdziła, że projektant nie trafił na SOR karetką.
Gabriel Seweryn miał błagać taksówkarza o pomoc. To ujawnił jego znajomy
Wokół okoliczności zdarzenia też narosło wiele wątpliwości. Choć rzecznik prasowy Pogotowia Ratunkowego w Legnicy i głogowska policja przekazały nam, że Seweryn miał być agresywny i ich bezpieczeństwo było zagrożone, to krążące po sieci nagranie na razie tego nie potwierdza. Przypomnijmy, rzecznik Pogotowia Ratunkowego w Legnicy w komentarzu dla Pudelka przekazał, że ratownicy musieli się wycofać, gdyż usłyszeli groźby. Na miejsce wezwano także policję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podobne słowa padły w rozmowie st. sierż. Natalii Szymańskiej z "Super Expressem". Jak twierdzi, Gabriel miał zachowywać się agresywnie, a policja została wezwana celem udzielenia asysty ratownikom medycznym. Seweryn miał natomiast rozpaczliwie szukać pomocy. Wspomniany tabloid dotarł do świadka zdarzenia, który utrzymuje, że ten w akcie desperacji miał nawet błagać o pomoc taksówkarza.
Błagał o pomoc. Kiedy pod pracownią pojawiła się taksówka zamówiona przez inną osobę, uklęknął i prosił, żeby kierowca zawiózł go do szpitala - czytamy. Ten jednak odjechał z inną pasażerką, ale chwilę później na miejscu zjawił się inny samochód z tej korporacji, który odwiózł go do szpitala.
"Super Express" uzyskał też komentarz jednego z mieszkańców. Projektanta opisywał następująco:
To był naprawdę dobry człowiek. Bardzo miły, uczynny. Ostatnio miał problemy finansowe, o czym wszyscy wiedzieli.
Przypomnijmy, że Gabriel Seweryn trafił na SOR około godziny 15:30. Do zatrzymania krążenia doszło po dwóch godzinach. Niestety, mimo reanimacji, nie udało się go uratować.