Święta można spędzać na różne sposoby. Większość z nas lubi tradycyjnie - w rodzinnym gronie, przy stole, choince i "Kevinie" w telewizji. Inni wolą pojechać w tym czasie na narty, a są też tacy, którzy preferują wypady do "ciepłych krajów". Anna Mucha wraz z dziećmi i partnerem wybrali się w tym roku... na Madagaskar.
Egzotyczną wyprawę celebrytka oczywiście skrupulatnie relacjonuje na Instagramie. Niestety, nie wszystko idzie zgodnie z planem. W poniedziałek Mucha poinformowała na InstaStories, że zepsuł im się samochód. Na szczęście mogli liczyć na pomoc "lokalsów".
Jesteśmy w jakiejś wiosce. Niestety, na wertepach zawieszenie nam padło i był taki dosyć nieprzyjemny huk. W tej chwili w wiosce gdzieś chłopcy starają się to naprawić. Mamy teraz czas, żeby zwiedzać afrykańskie wioski - mówiła na nagraniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Dramat" Anny Muchy na Madagaskarze
W drugi dzień świąt Anna miała dla fanów kolejne wieści.
Nasz samochód dzisiaj pojechał do warsztatu takiego już poważniejszego, jesteśmy w większym mieście (...). Zobaczymy, jak to będzie. Czeka nas dzisiaj kolejna kilkugodzinna przeprawa. Sęk w tym, że wymyśliłam sobie wycieczkę, zachwyciłam się tym swoim pomysłem, mój mężczyzna ulega moim pomysłom, więc kupił bilety. Dopiero potem zaczęliśmy czytać na temat tego miejsca i nie były to dobre informacje...
Nastraszono nas na wszelkie możliwe sposoby. Mówiono o chorobach, o porze deszczowej, o niebezpieczeństwach, o wszystkim. A już na pewno, żeby nie zabierać dzieci, więc co zrobiliśmy? Przyjechaliśmy, zabraliśmy dzieci, podróżujemy, zwiedzamy, oglądamy (...). Rzeczywiście, jest to dosyć wyczerpująca wycieczka ze względu na odległości i stan dróg. Na jednej z takich dziur właśnie straciliśmy zawieszenie - wyjaśnia celebrytka, dodając również, że "sytuacja robi się absurdalna".
W trakcie czekania na odbiór samochodu Mucha zorganizowała Q&A. Jedna z osób zapytała ją, dlaczego zdecydowała się na wyjazd "akurat w święta Bożego Narodzenia". Mucha była wyraźnie zirytowana.
Zastanawiam się, jak odpowiedzieć. Cisną mi się brzydkie wyrazy na usta (...). To jest nasza decyzja i (...) nie mam zamiaru na ten temat dyskutować - stwierdziła.
Zdecydowalibyście się na spędzenie świąt w taki sposób?