Tegoroczny Sylwester z pewnością przejdzie do historii. W tym niełatwym czasie pandemii koronawirusa organizacji widowiska z okazji wejścia w nowy rok podjęły się Polsat i TVP, które zabawiały widzów zgromadzonych przed telewizorami. Pierwsza ze stacji firmowała swoje wydarzenie jako "największą domówkę w Polsce".
Zobacz: Maryla Rodowicz jednak wystąpi na Sylwestra! "Sylwester bez Maryli to jak święta bez Kevina"
Tegoroczne koncerty sylwestrowe bez wątpienia zorganizowano ze sporym rozmachem. Zadbano też o gwiazdy zarówno z Polski, jak i spoza granic naszego kraju. Do ostatniej chwili utrzymywano też, że na organizowanym przez Polsat wydarzeniu wystąpi "światowej sławy tenor". Sama Małgorzata Walewska ekscytowała się natomiast, że wystąpi razem z nim na scenie.
Czekam na wyjątkowego gościa. Nie mogę państwu zdradzić kto to, ale będzie to miła niespodzianka - zapewniała w wypowiedzi dla stacji.
Zobacz też: Sylwester 2020. Dramat Magdaleny Narożnej. Chcieli ODWOŁAĆ jej występ na Sylwestrowej Mocy Przebojów...
W rozmowie z Pudelkiem pracownik Polsatu jeszcze w dniu imprezy zapewniał, że na scenie pojawi się Andrea Bocelli. Wszystko wskazuje na to, że stacja od początku jednak planowała ten występ jako "żart", a na scenę wskoczył nagle Czadomam podpisany jako włoski tenor. Ucharakteryzowany muzyk disco polo usilnie próbował udawać słynnego tenora, a cała scena przypominała raczej akcję promocyjną programu Twoja twarz brzmi znajomo niż sylwestrowe widowisko.
Warto wspomnieć, że Polsat konsekwentnie zapowiadał gościa specjalnego jako pilnie strzeżoną "niespodziankę" wieczoru. Niezależnie od intencji, część internautów nie dała się nabrać i poczuła się oszukana. Pod nagraniami z występu Czadomana i Walewskiej pojawiło się wiele kąśliwych komentarzy, w których fani piszą wprost, że nie tego oczekiwali, wyczekując tak szumnie zapowiadanej gwiazdy wieczoru.
"To nie jest prawdziwy Andrea Bocelli, od razu poznałam", "To jakaś ściema", "Prawdziwy Andrea Bocelli zwija się ze śmiechu", "Jaki kraj, taki Andrea Bocelli" - drwili w komentarzach w mediach społecznościowych.
A Wy daliście się nabrać?