Sylwester Latkowski znalazł się w środę wieczorem w centrum medialnego zamieszania. Premiera dokumentu Nic się nie stało i towarzysząca jej debata po emisji wzbudziły ogromne kontrowersje, a wszystko przez oskarżenia reżysera pod adresem kilku znanych osobistości. Wywołane do tablicy gwiazdy spędziły z kolei cały kolejny dzień publikując oświadczenia i grążąc Latkowskiemu sądem.
Choć TVP i Jacek Kurski zapowiadali, że emisja filmu wywoła prawdziwe trzęsienie ziemi, to dopiero jego wypowiedzi podczas łączenia na żywo stały się pretekstem do żywej debaty w mediach. Internauci i dziennikarze nie mają bowiem wątpliwości, że Nic się nie stało warsztatowo pozostawia wiele do życzenia głównie ze względu na brak dowodów i nagrań, które potwierdziłyby tezy Latkowskiego.
Kolejnego dnia sam Sylwester Latkowski miał być z kolei gościem Radia Zet w porannej audycji, jednak nie doszła ona do skutku z racji problemów technicznych. Reżyser uznał to co prawda za próbę cenzurowania jego osoby, jednak dziennikarce stacji ostatecznie udało się przeprowadzić z nim wywiad kilka godzin później. Wtedy, zgodnie z oczekiwaniami, znów padły mocne słowa.
W rozmowie z dziennikarką Radia Zet Latkowski odniósł się m.in. do oświadczeń, które celebryci publikowali w czwartek w ciągu dnia. Reżyser podobno nie był zaskoczony takimi reakcjami i zarzuca im pychę i "trywializowanie" sprawy, której dotyczy jego film.
Spodziewałem się takich wpisów Jakuba Wojewódzkiego, Borysa Szyca i innych osób, które tak naprawdę, zamiast powiedzieć słowo "przepraszam", tylko i wyłącznie pokazują, że nie ma bardziej zakłamanego środowiska niż środowisko mediów, dziennikarzy, aktorów, celebrytów - skomentował.
Jednocześnie Latkowski uznał środowisko polskich celebrytów za "zakłamane", a na pytanie o to, jakie ma dowody na wystosowane przez siebie "insynuacje", stwierdził tylko, że dziennikarka najwyraźniej "oglądała inny film"...
Nie zauważyła pani ludzi, którzy w momencie, gdy trzeba było robić tę sprawę, utrudniali, wspierali? Największym problemem jest prezydent Sopotu Jacek Karnowski, który nienawidzi Kurskiego i TVP, ale on mówi wprost. Tak poważny człowiek, który mówi to, co mówi, myśli pani, że on wyssał sobie to z palca? - dywagował Latkowski.
Reżyser Nic się nie stało pozostał też przy temacie Kuby Wojewódzkiego i Borysa Szyca, który jego zdaniem zamienili większość swojego życia w "aktorstwo i pajacowanie".
Różnica między Wojewódzkim i Szycem a Karnowskim jest taka, że Karnowski mówi to na trzeźwo, a Wojewódzki i Szyc większość swojego życia zamienia na pajacowanie - wypalił.
Oprócz tego Sylwester Latkowski postanowił skomentować sprawę medialnych porównań jego dokumentu z filmem braci Sekielskich Zabawa w chowanego. Jak sam twierdzi, nie zależy mu na byciu gwiazdą telewizji, a nagrany przez niego materiał ma dowodzić, że problem pedofilii dotyczy nie tylko środowisk związanych z Kościołem.
Telewizja nie jest moją bajką. Nie chodzę tam, nie jestem gościem, nie mam tam programu. Nie jestem kimś, kto odchodzi z reżimowego radia po 4 latach i robi się z niego bohatera. A kto to przez tyle lat budował tę kłamliwą Trójkę? (...) Tylko i wyłącznie się okazuje, że pedofilia jest w Kościele. To jest nieprawda. Jacek Kurski przynajmniej miał odwagę puścić ten film i dać na niego pieniądze - twierdzi.
Też czujecie, że to jeszcze nie koniec sprawy?