W niedzielę wieczorem Amadeusz Ferrari opublikował w serwisie YouTubie rzekome oświadczenie oskarżonego o pedofilię youtubera. Stuart B. przedstawił w nim swoją perspektywę na temat wydarzeń z ostatnich dni. Internauci wciąż nie mają pewności, czy nagranie jest autentyczne i czy nie zostało stworzone przy pomocy technologii AI.
Jak to oglądacie, to coś mi się wydarzyło, bo to jest taki film na taki wypadek. (...) Zacznijmy od tego, że od trzech lat nie jestem w internecie, nie dlatego, że uciekłem gdzieś. Od 2,5 roku jestem w Anglii, bo mama zachorowała na raka. (...) sam przykład tego, co się dzieje teraz w internecie jest powodem, dlaczego nie uważam, że internet jest dobrym miejscem - słyszymy w materiale.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzekome oświadczenie Stuarta B. Wspomniano o Wardędze i Konopksyym
W rzekomym oświadczeniu Stuarta B. poruszono również temat materiałów Sylwestra Wardęgi i Konopskyy'ego. Youtuber stwierdził, że twórcy nie odpisali na jego prośby przed opublikowaniem swoich materiałów, przez co nie mógł przedstawić im swojej wersji wydarzeń.
Wysłaliśmy prawnie pismo do Konopskyy'ego i Wardęgi z tą samą prośbą: słuchajcie, wiemy, że filmik będzie, powiedzcie, co tam będzie, żebym mógł powiedzieć swoją stronę. Od razu, jak oglądałem (...) nie wierzyłem, nie wierzyłem, że coś takiego może być powiedziane. Mówię: muszę to wyjaśnić. Muszę powiedzieć jaka jest prawda. Ale ze względu, że Wardęga i Konop nie odpisali, nie dali takiej możliwości, Kuba Wątor też nie dał mi takiej możliwości, a tam w ogóle nie wiem co się stało, że ta narracja Oli... wszystko się tak pomieszało i było widać, że to jest wątpliwe, że coś tu było na rzeczy - mówił dość chaotycznie.
Sylwester Wardęga reaguje na rzekome oświadczenie Stuarta B.
Niemal natychmiastowo w sieci pojawiła się odpowiedź Sylwestra Wardęgi, który również nie jest przekonany co do autentyczności materiału.
Nie mam pewności, czy materiał z wyjaśnieniami Stuu jest prawdziwy, czy wygenerowany przez AI, ale odniosę się. W materiale zarzucano, że nikt nie kontaktował się ze Stuu, by poznać jego zdanie. To nieprawda. W połowie września został zapytany i poproszony, by odniósł się do pojawiających się w sieci zarzutów. Zasugerowano mu nawet, że powinien nagrać film z wyjaśnieniami - tłumaczył Wardęga.
Odpowiedział, że nie będzie nagrywał wyjaśnień, bo cytuję "ja uważam, że jestem niewinny i jakby ja czekam po prostu i obserwuję, co się dzieje". Ten fragment znajduje się w moim materiale w 15:30 - dodał na koniec.
Co myślicie o całej sytuacji?