Już od ponad tygodnia ciągnie się medialna wrzawa wokół filmu o "Pandorze Gate", w którym obnażono aferę pedofilską ze Stuu Burtonem w roli głównej. W środę wieczorem sieć obiegł film z zatrzymana youtubera, do którego doszło w Wielkiej Brytanii. Według informacji Sylwestra Wardęgi mężczyzna 31-latek miał zostać zatrzymany przez grupę Polaków.
Wkrótce w wypowiedzi dla portalu I.pl pełnomocnik Stuu doniósł, że w przypadku wczorajszego zajścia trudno mówić o "obywatelskim zatrzymaniu". Mecenas twierdzi, że jego klient został pobity przez polskiego napastnika, który "kopał go po głowie i dusił", wyzywając go przy tym od pedofili i s****synów. Po incydencie Burton miał zostać przewieziony do szpitala na obserwację.
Pełnomocnik youtubera w rozmowie z Pudelkiem potwierdził jednak, że Stuu nie został zatrzymany przez policjantów z Wielkiej Brytanii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sylwester Wardęga twierdzi, że Stuu Burton nie został zaatakowany w Luton
Jeszcze tego samego dnia Wardęga zdecydował się zorganizować na swoim profilu transmisję na żywo, w której odniósł się do schwytania Stuu przez "Watahańczyków" (nazwa fanów pochodząca od kanału Wardęgi "Wataha"). Youtuber raz jeszcze streścił znaną sobie wersję wydarzeń z poprzedniego wieczoru. Twórca internetowy poczuł się w obowiązku, żeby stanąć w obronie swoich wielbicieli, którzy - w jego mniemaniu - zwyczajnie spełnili swój obywatelski obowiązek.
Dostałem dzisiaj film z zatrzymania Stuarta przez widzów - zaczął. On leżał po prostu na podłodze, no i tam rozmawiali i go później w jakiś sposób tam przekazali policji. Z tego co mi wiadomo, to on tam nie wygląda na poobijanego, po prostu leży w takim dresie i został przekazany policji angielskiej i policja angielska tych chłopaków puściła. Przekazali Stuarta, powiedzieli wszystko o co chodzi, chyba nawet pokazali jakieś nagrania itd. I chłopaki zostali wypuszczeni. Natomiast co dalej ze Stuartem, to nie miałem informacji, bo nie wiadomo też, czy policja polska już przekazała do Polski angielskiej wszystkie dane.
Następnie 33-latek przeszedł do cytowania wyżej wspomnianego artykułu, gdzie dokładnie opisano domniemaną napaść na podejrzanego o pedofilię celebrytę. Po przeczytaniu artykułu Wardęga zadał kłam słowom pełnomocnika Burtona, jakoby miało dojść do napaści, w wyniku której Stuu trafił do szpitala.
Watahańczycy zatrzymali w sklepie w Luton podejrzanego i przekazali go brytyjskiej policji - przekonuje Sylwester. Nie został pobity, a tylko przekazany brytyjskim służbom. Teraz pytanie, skoro trafił do szpitala, został przekazany policji, a chłopaki zostali puszczeni do domu i przesłali mi film, to według mnie to oznacza, że nie nie doszło do pobicia. Tak na logikę nie, natomiast może ja nie mam pewnych informacji, ale według mnie gdyby faktycznie pobili, no to zostaliby zatrzymani, żeby wyjaśnić sprawę.
Co myślicie o jego teorii?