We wtorek Sylwester Wardęga opublikował na swoim kanale materiał, który wstrząsnął opinią publiczną. W głośnym filmie twórca przedstawił dowody obciążające popularnych polskich youtuberów, w tym Stuu, który miał nawiązywać nieprzyzwoite relacje z nieletnimi dziewczynami. Według Wardęgi w aferę zamieszani byli również inni twórcy, m.in. Fagata oraz Marcin Dubiel, którzy mieli wiedzieć o całej sprawie.
Film Wardęgi bez wątpienia wywołał prawdziwą burzę w świecie internetowych twórców, a przedstawieni w nim influencerzy zdążyli już odczuć pierwsze konsekwencje ustaleń youtubera. Niedługo po ukazaniu się materiału Fame MMA poinformowała o zakończeniu współpracy z Boxdelem, w czwartek swoją przygodę z federacją zakończyli też Dubiel i Fagata. Sprawą Stuu zajmuje się również prokuratura, która rozpoczęła już przesłuchania świadków.
Wardęga zorganizował transmisję na żywo. Nagle chciał zakończyć live'a. Co się stało?
Od momentu publikacji głośnego materiału Sylwester Wardęga już kilkakrotnie zabierał głos za pośrednictwem mediów społecznościowych - m.in. w sprawie wyczekiwanego filmu Konopskyy'ego, który ma jeszcze bardziej pogrążyć polskich youtuberów. W czwartek Wardęga przemówił po raz kolejny. Tym razem youtuberów zorganizował w sieci transmisję na żywo, poświęconą głównie obnażonej w nowym filmie aferze. Podczas live'a doszło do dość niepokojącej sytuacji. W pewnym momencie Wardęga na chwilę zamilkł i zaczął wpatrywać się w ekran telefonu. Po chwili poinformował zaś widzów, że zmuszony jest zakończyć transmisję.
Dobra, ja zakończę live'a teraz, bo muszę się czymś zająć, coś sprawdzić - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po chwili milczenia Wardęga ponownie przemówił do internautów. Youtuber zdradził, że otrzymał wyjątkowo niepokojącą informację. Zapewnił jednak, iż tajemnicza sytuacja, która wyraźnie go zaniepokoiła, została już opanowana.
(...) Dobra, jakby, już jest luz, ale przez chwilę... Dostałem bardzo niepokojącą informację, ale już jest podobno luz. Ale i tak zakończę live'a. Nie, przerosło mnie to, nie? Przerosło mnie to w ch*j - powiedział podczas transmisji.
Fragmenty zorganizowanej przez Wardęgę transmisji opublikował na swoim profilu pewien użytkownik Twittera. Na jednym z udostępnionych klipów youtuber krótko wyjaśnił widzom, dlaczego otrzymana wiadomość tak go zaniepokoiła.
Po prostu chodzi o to, że przed chwilą myślałem, że ktoś sobie coś tam zrobił. Bo takie dostałem informacje (...). To jest pop***dolone - powiedział Wardęga.
Niepokojący incydent podczas live'a Wardęgi. Youtuber odniósł się do sprawy
Po zakończeniu transmisji Wardęga opublikował również na InstaStories komunikat, w którym odniósł się do niepokojącego incydentu. Youtuber wyjaśnił obserwatorom, że otrzymane przez niego informacje okazały się fałszywe. Zapowiedział również, iż potrzebuje odpoczynku, a kolejną transmisję zorganizuje dopiero po ukazaniu się materiału Konopskyy'ego.
Przepraszam, że byłem taki zaniepokojony pod koniec transmisji live, ale ktoś przekazał Monice informacje, które okazały się całkowicie błędne. Miało to prawdopodobnie wzbudzić moje współczucie. Potrzebuję odpoczynku i się wyspać, by trzeźwo patrzeć na sprawy. Kolejna transmisja po filmie Konopa - napisał.
Zobacz również: Konopskyy ma jeszcze bardziej pogrążyć youtuberów, którym zarzuca się pedofilię. Kim jest 21-latek?