Sylwester Wilk dał się poznać szerszej publiczności jako uczestnik 11. edycji "Tańca z gwiazdami", gdzie podzielił się wzruszającą historią. Kiedy był małym chłopcem, został porzucony przez biologicznych rodziców. Będąc nastolatkiem, zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Ostatecznie udało mu się jednak wyjść na prostą.
Wilk spotkał się z pozytywnym przyjęciem wśród jurorów i widzów "Tańca z Gwiazdami". Jako niepełnosprawny sportowiec udowodnił wszystkim, że niczym nie ustępuje pozostałym uczestnikom show. Jak się okazuje, dziś 25-latek nie wspomina jednak zbyt dobrze swojego udziału w programie.
Był to trudny okres w moim życiu. Gdybym z tą wiedzą, którą mam teraz, dostał propozycję udziału, to nie wiem, czy bym się zgodził. A jeżeli bym się zgodził, to na pewno nie za takie pieniądze. To jest bardzo duży nakład pracy i dużo poświęcenia. Całe życie podporządkowujesz na okres tego programu pod przygotowania - powiedział w rozmowie z Jastrząb Post.
Ja to porównuję do moich zarobków. Na tym programie zarobiłem mniej, niż zarabiam normalnie jako trener, jako szkoleniowiec, jako organizator obozów sportowych. Ja tak naprawdę te pieniądze wydawałem na bieżąco. Ten program mnie kosztuje. Nas też kosztuje jako uczestników. Samo wyjście na ramówkę na przykład - dodał gwiazdor.
Przy okazji Wilk wspomniał, że nie mógł liczyć na żadną współpracę barterową. Chociażby z tego powodu, że jego zasięgi w mediach społecznościowych były stosunkowo małe w porównaniu np. do Julii Wieniawy.
Ktoś tam dostanie ciuchy, bo jest turbo sławny - patrz Julka Wieniawa. Ona nie musi się tym przejmować, a ktoś tam inny musi się dobrze ubrać, żeby nie odstawać od reszty i wydajesz te pieniądze. Tak naprawdę wydajesz pieniądze z całego jednego odcinka na jedno wyjście na miasto, przed kamery, żeby się pokazać. Dla mnie to jest bez sensu, dlatego ja odszedłem z show-biznesu, przestałem się pokazywać, bo stwierdziłem, że nie mam na to czasu i nie chcę mi się w to bawić. Wolę pokazywać swoje umiejętności w programach typu "Ninja Worrior" czy jeżdżąc na zawody - zdradził.
Smutne?