Jeszcze kilka lat temu Sylwia Bomba mogła pomarzyć o tym, by móc zaliczać się do grona znanych twarzy w polskim show biznesie. Wszystko zmieniło się jednak, gdy na antenie TTV zadebiutował program "Gogglebox. Przed telewizorem". Mama Antosi szybko zyskała sympatię widzów, a media zaczęły interesować się jej życiem, które zresztą chętnie relacjonuje na Instagramie, gdzie śledzi ją ponad 800 tysięcy użytkowników.
Bomba wiedziała, co zrobić, by o niej mówiono. Celebrytka przyjęła zaproszenie do "Tańca z gwiazdami", gdzie zaprezentowała Polakom swoje taneczne pląsy. Gwiazda "Gogglebox" w ostatnim czasie przeszła także metamorfozę, zrzucając zbędne kilogramy, co oczywiście nie przeszło w sieci bez echa. Jakiś czas temu celebrytka przyznała w wywiadzie, że na jej konto w 2021 roku wpłynęło ponad pół miliona złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pudelek postanowił porozmawiać z Sylwią o trudach bycia influencerem. Celebrytka przyznała Michałowi Dziedzicowi, że "zawód" celebryty wcale nie jest taki prosty, jak się wydaje.
Kiedyś mi jakaś pani napisała mi, że masz świetną pracę, bo nic nie robisz tylko leżysz i pachniesz, i robisz sobie fotki na Instagrama. Uwierz mi, że jest to tak obciążające. Jesteśmy wiecznie pod obstrzałem opinii, cokolwiek nie powiemy, to zostaje to przedrukowywane dwanaście tysięcy razy na różne sposoby - żaliła się Pudelkowi gwiazda.
Bomba podkreśliła także, że mimo wielu internetowych współprac, znane osoby nie mają wszystkiego za darmo.
Nie jest tak, że influencerzy mają wszystko za darmo, to nie jest prawda - dodała.
Na koniec celebrytka pokusiła się o stwierdzenie, że bycie celebrytą, to jak praca na dwa etaty...
To nie jest wcale takie łatwe, jak większość osób myśli, że to jest po prostu nicnierobienie, leżenie i pachnienie, i dostawianie wszystkiego za darmo. Uwierz mi - jest to praca nie na jeden etat, a na dwa etaty - powiedziała w rozmowie z Pudelkiem.