Wygląda na to, że show biznes w ostatnich latach cierpi na znaczny deficyt celebrytów. Świadczyć może o tym fakt, że osobami publicznymi coraz częściej stają się uczestnicy uchodzących za "ogłupiające" programów rozrywkowych, takich jak Królowe życia, Rolnik szuka żony czy Gogglebox. Przed telewizorem. Za sprawą tego ostatniego show mogliście być świadkami narodzin nowej gwiazdki, Sylwii Bomby, która wyjątkowo dobrze odnalazła się w roli influencerki i specjalistki w tematach parentingowych, a także dietetycznych. 35-latkę śledzi na Instagramie już 700 (!) tysięcy fanów, a dumna z siebie atencjuszka chętnie raczy ich kolejnymi fotkami w wymyślnych stylizacjach, coraz bardziej upodabniając się do swojej idolki - Kim Kardashian.
Odkąd Bomba zabłysnęła na celebryckim firmamencie, pod jej zdjęciami co rusz pojawiają się zarzuty, jakoby 35-latka zawdzięczała efekty swojej metamofrozy licznym zabiegom medycyny estetycznej. Mama małej Antoniny zarzeka się, że nigdy nie poszła pod nóż, a jej przemiana jest zasługą odpowiedniego makijażu, katorżniczej diety i ćwiczeń.
Jak się okazuje, spektakularna utrata wagi, którą Sylwia zaliczyła w ostatnich latach, była dla niej podwójnie trudna do osiągnięcia i to wcale nie ze względu na słabość do podjadania. W instagramowym poście opublikowanym we wtorek celebrytka wyjawiła, że odkąd pamięta zawsze musiała się mocno pilnować w kwestii odżywiania, odmawiając sobie wszelkiego jedzenia, które mogłoby dodać jej kilogramów. Za słabą przemianą materii odpowiadać ma insulinooporność, przez którą Bomba "tyje, gdy tylko spojrzy na czekoladę".
Ostatnio ktoś napisał mi pod zdjęciem, ze tak naprawdę nigdy gruba nie byłam i niewiele schudłam - napisała. Otóż prawda jest taka, że ja całe życie jestem na diecie! Przy insulinooporności mam tak przekichane, że tyję jak tylko spojrzę na czekoladę. Na lewym zdjęciu rozmiar L/XL na prawym S/M. Zawsze umiałam się ubrać i ustawić do zdjęcia, tak aby zakryć swoje niedoskonałości. Byłam mistrzynią kamuflażu. Pewnego dnia pomyślałam, że już mam dość tego "ukrywania" i wzięłam się do roboty. Zdjęcie po lewej to jedno z bardzo niewielu jakie mam z moich "większych" czasów. Co sądzicie?
Jak można było się spodziewać, liczne fanki Sylwii piały z zachwytu nad jej determinacją i poświęcenie, chwaląc efekty jej ciężkiej pracy,
"Widać ogromną zmianę! A korzyści dla zdrowia nieocenione. Gratuluję", "Znam ten ból z insulinoopornością... schudłam 30 kg... ale dalej trzeba pilnować się z cukrem", "Jak ktoś zadbany i wie, jak się ubrać, to czy waży 50kg czy 100kg będzie wyglądać atrakcyjnie. Pani potrafi! Ale wiadomo, każdy chce mieć rozmiar S" - pisali
Nie mam pojęcia, czemu rozmiar S jest taki pożądany, mi wystarczy M! Ale fakt, szczuplejsza czuję się lepiej - odpisała Bomba na ostatni z komentarzy.
Też jesteście pod wrażeniem?