Pod koniec lipca informowaliśmy Was o śmierci Jacka Ochmana. Działacz PZPN w show biznesie zaistniał jak partner Sylwii Bomby. Związek celebrytki i ojca jej córki nie przetrwał próby czasu. Mężczyzna miał zmagać się z chorobą alkoholową. W sieci ogromne poruszenie wywołała deklaracja celebrytki, która nie kryła się z faktem, że nie zamierza informować swojej 3,5-letniej córki Antosi o śmierci jej ojca, ani tym bardziej zabierać jej na pogrzeb. Bomba tłumaczyła swoją decyzję wiekiem dziewczynki oraz faktem, że mężczyzna już wcześniej nie utrzymywał z dzieckiem kontaktu.
Zobacz: Sylwia Bomba wyjaśnia, czy pojawi się z córką na pogrzebie jej ojca: "Żal może mieć tylko do niego"
Bomba zadecydowała, że najlepiej będzie, jeśli sama stawi się na pogrzebie byłego partnera. O tym bolesnym doświadczeniu opowiedziała w rozmowie z Filipem Borowiakiem z Wirtualnej Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podeszła do mnie osoba z bliskiego grona jego bliskiej rodziny i powiedziała: "Choć do nas". Oni - jego mama, jego syn - siedzieli na środku. Tak jak państwo młodzi czasem siedzą. Byli zaraz obok urny. I ja sobie nie wyobrażałam, że mogę tam siedzieć. To by było dopiero nieuczciwe. Ja byłam osobą w jego życiu. Dałam mu dziecko. On niestety nie zdecydował się walczyć o naszą relację, nasz związek, naszą rodzinę. Uważam, że zrobiłam wszystko tak, jak czułam.
Nie wyobrażałam sobie nawet zabrać Antoniny na pogrzeb. W ogóle jakaś bzdura totalna. Ludzie, pisali mi, że mam 3,5-latce mówić, że tatuś umarł, idziemy na pogrzeb, jakiś absurd. (...) Tata Antosi się już z nami od czterech miesięcy nie kontaktował. Tydzień przed tą sytuacją zadzwoniłam do niego, ale już niestety nie odebrał ode mnie telefonu.
Bomba wróciła też do zarzutów, które pod jej adresem kierowali niektórzy internauci, których oburzyła decyzja o nieobecności Antoniny na pogrzebie.
Nawet nie kupiłam żadnego wieńca. Kupiłam jednego kwiatka.(...) Gdy moja córka za 10 zapyta: "Mamusiu, a czy ja byłam na pogrzebie taty"? Powiem: "Nie córeczko, byłaś za mała i nie rozumiałaś jeszcze tych rzeczy, natomiast była tam w twoim imieniu mamusia".
Wbrew wcześniejszym doniesieniom naocznych świadków, Sylwia stwierdza, że miała okazję porozmawiać z rodziną zmarłego. Szczególnie w pamięci zapadła jej rozmowa z mamą Jacka. Przywołanie tamtych słów doprowadziło Bombę do płaczu.
"Wychowaj sobie Antosię w szczęściu. Tylko odblokuj mnie na Instagramie, żebym mogła ją oglądać, bo wiem, że ona jest super". I powiedziała: "Sylwia zrobiłaś wszystko, co mogłaś". I tak samo jego syn. Też mnie przytulił - opowiedziała przez łzy gwiazda Gogglebox. Przed telewizorem.