Trwająca od miesięcy pandemia koronawirusa pomogła reanimować dogorywające kariery niektórych celebrytów. Dzięki koronasceptycznym wywodom zapomniany Ivan Komarenko nagrał nawet ostatnio teledysk i zaczął udzielać wywiadów w niszowych telewizjach internetowych.
Tematyka pandemii bardzo przypadła do gustu także Edycie Górniak, która od dawna już co prawda nie nagrywa płyt, ale za to ma wiele do powiedzenia o wirusach, choć jej formalna edukacja zakończyła się na trzech klasach Technikum Ogrodniczo-Pszczelarskiego. Wywody Edyty przyprawiają ekspertów o ból głowy.
Zdaniem piosenkarki Bill Gates chce szczepić ludzi, by przeprowadzić selekcję ludzkości, a "w szpitalach leżą statyści".
Do ostatnich tez "diwy" postanowiła odnieść się popularna pisarka Sylwia Chutnik. W swoim felietonie na łamach Wysokich Obcasów zwróciła się bezpośrednio do Edzi i "innych foliarzy".
Kiedy moja babcia zachorowała, musiałam sobie ekspresowo przypomnieć, że pandemia nadal istnieje. Tak, pani Edyto Górniak i inni foliarze: babcia nie jest "statystką" w szpitalu, wirus to nie "koronaściema". Choćby nam Bill Gates wszczepił sto chipów w mózg, to intensywna terapia, zapalenie płuc i tracenie przytomności nadal są faktem.
Widziałam ratowniczkę medyczną na 24-godzinnym dyżurze, która w ubraniu jak z "Ghostbusters" musi jeździć i badać bez możliwości zjedzenia czegokolwiek. Słyszałam, jak ratownikowi łamie się głos, gdy opowiadał o tym, że nie było wolnej karetki, aby pojechać do nieprzytomnego dziecka.
Widziałam wkurzonego lekarza, który próbował dosłownie wepchnąć na oddział kolejnych zakażonych pacjentów (...). I te telefony do dyżurki izolatki. Codziennie zmęczony głos, że nadal uczą się tej nowej choroby, że próbują, że walczą. Karetki stoją godzinami pod szpitalem, miejsc nie ma - opisuje realia pracy medyków Chutnik.
Sylwia wyraziła "wdzięczność i szacunek" dla tych, którzy walczą "na pierwszej linii frontu".
Myślicie, że słowa pisarki dadzą "pani Edycie i innym foliarzom" do myślenia?