Stara jak świat zasada mówi, że nie myli się ten, kto nic nie robi. Poważny problem rodzi się jednak wtedy, kiedy popełniasz błąd za błędem i nie wyciągasz z tego konstruktywnych wniosków. Widzowie ostatniego "Sylwestra z Dwójką", a przy okazji kilku innych koncertów emitowanych przez TVP, zapewne domyślają się, że chodzi o Viki Gabor.
Młoda wokalistka błysnęła osobliwym wykonaniem utworu "Co z nami będzie", który 15 lat temu nuciła cała Polska. U boku Libera na zakopiańskiej scenie zabrakło jednak oryginalnej wykonawczyni. Zastępująca ją zwyciężczyni Eurowizji Junior nie sprostała oczekiwaniom, zapominając pierwszych słów tekstu oraz wybranych fragmentów dalszej części piosenki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Viki Gabor doświadczyła sporego hejtu. Sylwia Grzeszczak wystosowała ważny apel
Reakcja nastolatki na nieprzychylne komentarze była adekwatna do jej stylu bycia i zachowania na scenie. Wokalistka niezbyt przejęła się gorzkimi opiniami po pamiętnym występie z 31 grudnia. Być może uodporniła się na hejt, lecz nie wszyscy na jej miejscu potrafiliby podejść równie lekceważąco do tak poważnego tematu.
Zwróciła na to uwagę Sylwia Grzeszczak, która pierwotnie wykonywała ten wielki hit. Artystka udzieliła ostatnio wywiadu prezenterowi Radia Eska. W trakcie rozmowy po raz pierwszy zareagował na występ Viki.
W dzisiejszym świecie dużo się dzieje. Jest dużo takich zagrożeń również i jednak jestem za tym, żeby się wspierać. I to jest ważne, żeby faktycznie się szanować i uważać też, bo niekiedy niektóre sytuacje mogą też spowodować coś w konsekwencjach niedobrego. I trzeba uważać po prostu, bo jesteśmy wszyscy ludźmi. Pewne sytuacje mogą dotykać najczulszych miejsc w organizmie i ja jestem za tym, żeby jednak wspierać się, a nie hejtować. To chyba jest ważne - powiedziała na antenie.
Prowadzący Michał Hanczak podpisał się pod wypowiedzią 34-latki, dodając kilka słów od siebie.
Rzeczywiście pojawiło się dużo negatywnych komentarzy pod adresem Viki, która naprawdę nic złego nie zrobiła. Apelujemy do wszystkich, którzy są pierwsi gotowi do wytykania komuś błędów, żeby trochę odpuścili - zwrócił się w stronę internautów.
Myślicie, że te wypowiedzi zakończą toczącą się od kilkunastu dni dyskusję?