Sylwia Peretti zyskała rozpoznawalność dzięki programowi "Królowe życia". Co prawda miłośniczka czterech kółek aktualnie nie jest już uczestniczką show TTV, zdążyła dorobić się imponującego grona obserwatorów na Instagramie. To właśnie w popularnym serwisie, gdzie śledzi ją już prawie 230 tysięcy fanów, pokazuje swoją "królewską" codzienność.
Eksbohaterka "Królowych życia" oprócz obnoszenia się bogactwem, chętnie prezentuje na profilu zabiegi "upiększające", którym regularnie się poddaje. Jakiś czas temu chwaliła się na przykład poparzoną laserem twarzą, za co zapłaciła aż 6 tysięcy złotych...
Zobacz też: Sylwia Peretti pokazuje POPARZONĄ TWARZ po zabiegu laserowym za ponad 6 tysięcy (ZDJĘCIA)
W czwartek Sylwia poddała się kolejnej poprawce. Tym razem postanowiła jednak skorygować nieudaną operację ptozy na oku i zabieg blepharoplastyki. Podczas piątkowego Q&A wytłumaczyła, dlaczego właściwie zdecydowała się na ingerencję chirurgiczną.
Przed pierwszym zabiegiem, czyli pięć lat temu miałam rollupy, nie powieki... - zaczyna, udzielając odpowiedzi jednej z obserwatorek. Nadmiar skóry bardzo ciążył i zasłaniał rzęsy. Do tego na jednym oku miałam ptozę (tzw. leniwy dźwigacz oka). Powieka była bardziej przymrużona, oko mniejsze, a co za tym idzie - kompleksy - wspomina. Zabieg się nie udał, mimo że to oko doktor poprawiał trzykrotnie - wyjaśnia, ujawniając, że nieudany zabieg mocno dawał się jej we znaki:
Finalnie nie zamykałam go w nocy, oko łzawiło, a ja miałam podpuchniętą twarz i wyglądałam niemrawo lub jak po imprezie.
Peretti pokazała zdjęcie oczu, wokół których dostrzec można zaschniętą krew oraz relację z wizyty w restauracji, w związku z czym fani zaczęli dopytywać, czy nie wstydzi się w takim stanie pokazywać "na mieście".
Wstyd to kraść! - odpisała, dodając: Nie wstydzę się mówić o problemie, tak samo nie wstydzę się pokazać, jak wygląda się po zabiegu takim czy innym.
Odniosła się także do drugiej części pytania, czy, aby przypadkiem nie pokazuje się po zabiegu celem zwrócenia na siebie uwagi:
Nie ma sensu również robić czegoś, co już jest zrobione. Także atencji nie szukam - odpisała pewna siebie "królowa".
Doceniacie szczerość Sylwii?