Sylwia Peretti zadebiutowała jako właścicielka podupadającej restauracji w Kuchennych rewolucjach, ale program Magdy Gessler nie zaspokoił jej marzeń o karierze w telewizji. Dlatego gdy tylko nadarzyła się okazja, by wystąpić w Królowych życia, natychmiast z niej skorzystała i dziś cieszy się statusem celebrytki.
Spragniona atencji 39-latka zorganizowała łączenie na żywo ze swoimi fanami. Jedno z niewinnych pytań obserwatorów wywołało niezadowolenie Sylwii.
Dlaczego ostatnio jest cię tutaj tak mało? - zagadnął fan.
Dlatego, że ostatnio nasza firma podpisała kilka dużych kontraktów. Słuchajcie, ludzie myślą, że kasa jak manna nam z nieba leci, że robimy jakieś wały. A to nie jest tak. Ja zapie*dalam, nie mam czasu się wysikać - powiedziała Peretti.
Dociekliwi fani chcieli też wiedzieć, czy wystąpi w następnym sezonie Królowych życia.
Tak, będę w 10. sezonie. Zaczynamy już kręcić, a zobaczycie go jakoś na wiosnę. Ci, którzy mnie oglądają, na pewno się ucieszyli. Mam nadzieję, że hejterom z*ebałam całe święta - stwierdziła zadziornie.
Peretti odniosła się również do kradzieży sprzed kilku tygodni.
Ukradli mi calutką biżuterię. Tam była taka Matka Boska Częstochowska, którą dostałam od ojca. Jak się urodziłam, to wysłał mi ją ze Stanów. Jak ich znajdę, to na pewno pokażę ich mordy. Najbardziej nie radzę sobie z myślą o tym, że złodziejem jest ktoś, z kimś piję wódkę albo kogo zaprosiłam na obiad - wyznała.
Celebrytka wróciła również wspomnieniami do czasów dzieciństwa.
Wtedy człowiek, ku*wa, każdą złotówkę oszczędzał, wodę oszczędzał. Boże, jakie to były czasy. Ja akurat byłam z biednej rodziny. Pamiętam, jak z bratem odwiedzaliśmy babcię i kąpaliśmy się w tej samej wodzie: najpierw ja, potem brat, a na końcu babcia - zdradziła.
Jeden z fanów zadał Peretti pytanie, czy popiera bicie dzieci.
Ja byłam wychowana w czasach, kiedy jak dostałam w ryj od ojca, albo miałam sobie wybrać kabel lub pasek, to była dla mnie trauma - ujawniła. Myślałam, że się pos*am ze strachu, kiedy on się darł i kazał mi wybrać. Z drugiej strony, jak widzę, co teraz te dzieciaki wyprawiają, to jakbym wzięła za kudły... Żeby nie było: nie jestem za biciem kablami, ale za klapsami tak i zdania nie zmienię - dodała.
Jesteście jej fanami?