Sylwia Peretti miała tylko jednego syna. Chłopak zginął w wypadku samochodowym w nocy z 14 na 15 lipca w Krakowie. O tragedii był głośno w całej Polsce. Zginęło czterech młodych mężczyzn w wieku od 20 do 24 lat. Po ujawnieniu, że w wypadku brał udział syn celebrytki, o tragedii zrobiło się jeszcze głośniej. Z czasem wyszło również na jaw, że to Patryk w momencie wypadku był kierowcą. Kobieta pogrążona w żałobie zniknęła z mediów. Dopiero kilka miesięcy po traumatycznych przeżyciach Peretti zdecydowała się udzielić pierwszego wywiadu od śmierci syna.
Sylwia Peretti miała przeczucie, że tego dnia wydarzy się coś złego
Sylwia Peretti z "Królowych Życia" podczas rozmowy z magazynem "Viva" opowiedziała, z jaką nienawiścią i hejtem musiała zmierzyć się po śmiertelnym wypadku jej syna. Celebrytka wyznała, że teraz jedyne, co czuje, to cierpienie. Nie wierzy też, że czas jest w stanie wyleczyć jej rany.
Tego dnia, w którym zginął jej syn, miała przeczucie, że coś jest nie tak. Dzień się dłużył i chciała, aby zakończył się jak najszybciej.
Od samego poranka nic się nie układało, wszystko szło jak po grudzie i marzyłam, żeby ten dzień dobiegł końca. O drugiej w nocy zauważyłam, że mój zegarek, który miałam na nadgarstku, zatrzymał się o 3:15. O tej godzinie odszedł mój syn - wyznała Sylwia Peretti.
Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i powiedz nam, co sądzisz o reklamach.
Syn Sylwii Peretti był dla niej wsparciem w trudnych momentach życia
Bohaterka programu "Królowe życia" zawsze mogła polegać na swoim synu Patryku. Chłopak wyciągał do niej pomocną dłoń w trudnych momentach jej życia i stanowił jej opokę. Według Peretti był cichym oraz skromnym chłopakiem, w dodatku pracowitym i nigdy nie szedł na skróty.
W moim życiu pojawiały się momenty, że nie miałam złamanego grosza, że dostawałam ponaglenia za prąd, a nie miałam czym zapłacić wezwań od komornika. Patryk był świadkiem sytuacji, że nie mamy co włożyć do garnka, że moje małżeństwa są nieudane i nie mam przed sobą innej możliwości, tylko rozwieść się. Od początku dostał od życia ogromną lekcję pokory i na wszystko zapracował sam. Utwierdzałam go w przekonaniu, że nic nie przychodzi ot tak i na wszystko trzeba zapracować. I zapracował - poinformowała matka Patryka.