W maju media rozpisywały się o dramacie Sylwii Wysockiej. Aktorka znana m.in. z "Plebanii" trafiła wówczas do jednego z warszawskich szpitali z poważnym urazami. Wysocka miała złamany kręgosłup w trzech miejscach, złamaną rękę i kręgi w odcinku piersiowym oraz liczne krwiaki i siniaki na ciele. Jak wyznała 59-latka, została zepchnięta ze schodów i okradziona przez ojca swego syna, z którym była w związku od przeszło 30 lat. Aktorka wciąż dochodzi do siebie po napaści i walczy o powrót do pełnej sprawności, poddając się rehabilitacji.
Sprawie Sylwii Wysockiej przyjrzeli się ostatnio reporterzy programu "Alarm!". W środowym odcinku widzowie TVP mogli obejrzeć materiał, w którym aktorka opowiedziała m.in., jak wyglądało jej życie u boku partnera przed awanturą. Wysocka przyznała, że przez ponad dekadę była oszukiwana przez mężczyznę. Gdy zaś dowiedziała się o jego podwójnym życiu, ten miał składać jej wyjątkowo osobliwe propozycje...
Okazało się, że mój partner od 2008 roku prowadzi podwójne życie, o czym ja nie wiedziałam i przez prawie 11 lat byłam oszukiwana. Dostałam od niego różne propozycje, kuriozalne propozycje, których nie byłam w stanie zaakceptować. Typu, jakiś trójkąt, życie tak w dalszym ciągu, takie, jak on prowadził, że ja to mam zaakceptować - wspominała w materiale Wysocka.
Aktorka dowiedziała się o kłamstwach partnera ponad rok temu. Wówczas sytuacja w jej domu uległa znacznemu pogorszeniu. Mężczyzna zaczął znęcać się nad Wysocką, a jej rodzinie założono niebieską kartę.
Zobacz również: Sylwia Wysocka OSKARŻA partnera o ZEPCHNIĘCIE ZE SCHODÓW!
Zaczął mnie i psychicznie i fizycznie straszliwie gnębić. Zakazywał mi, kazał przychodzić o 10 o domu, że zmieni zamki, wszystkie klucze mi pozabierał, łącznie ze skrzynki - wyliczała 59-latka.
W materiale Wysocka przyznała, że żyła pod ogromnym napięciem, dlatego też postanowiła się wyprowadzić. Jej planom przeszkodziła napaść ze strony partnera. Gdy schodziła ze schodów, mężczyzna złapał ją za rękę, zaczął szarpać i chciał pobić. Wysocka chciała zwiększyć dystans między nimi, schodząc niżej, wówczas partner miał kopnąć ją w pierś. Wysocka próbowała zapobiec upadkowi i złapała za poręcz, mężczyzna jednak popchnął ją, doprowadzając tym samym do upadku.
Aktorka z licznym obrażeniami trafiła do szpitala. Po długiej hospitalizacji nie mogła nawet wrócić do domu - odebrano jej klucze, dokumenty i telefon. W końcu karetka przewiozła Wysocką do mieszkania jej schorowanej matki.
To był koszmar. Nie wiedziałam, czy w ogóle uda mi się z tego wyjść. Na szczęście nie wpadłam w depresję (...) ani nic sobie nie zrobiłam, a miałam już takie myśli samobójcze - wyznała w programie.
Aktualnie Wysocka wciąż poddaje się rehabilitacji. Sprawą napaści zajmuje się natomiast prokuratura. Ostatnio aktorka stawiła się w budynku Prokuratury Rejonowej na warszawskiej Pradze. Na miejscu obecny był również jej partner wraz z pełnomocnikiem. Jak poinformowała Wysocka, śledczy są w trakcie kompletowania niezbędnej dokumentacji w sprawie. Jak natomiast przekazała reporterom "Alarmu!" Katarzyna Skrzeczkowska z praskiej Prokuratury Okręgowej, dotychczasowe ustalenia umożliwią postawienie partnerowi aktorki zarzutów.
Zgromadzony materiał dowodowy pozwoli przedstawić oskarżonemu zarzuty dotyczące przywłaszczenia mienia na jej szkodę, a także spowodowania uszczerbku na zdrowiu. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia w tej sprawie - poinformowała Skrzeczkowska.
W materiale "Alarmu!" Wysocka nie ukrywała, że jest załamana całą sytuacją.
Czuję się bardzo skrzywdzona i ciągle liczyłam na jakieś porozumienie z nim. Że jednak, mimo tego wszystkiego, co mi zrobił, to jakoś z tego wybrniemy, nie będzie całej tej batalii, sądów, tego wszystkiego - mówiła przez łzy.
Zobaczcie, jak Sylwia Wysocka spotyka się z partnerem w warszawskiej prokuraturze.
Chcecie wiedzieć, dlaczego jesteśmy jednocześnie najlepszym i najgorszym portalem plotkarskim w Polsce oraz gdzie podziały się Grycanki. Posłuchajcie najnowszego odcinka Pudelek Podcast!