Sylwia Madeńska i Mikołaj Jędruszczak przeszli do historii jako zwycięzcy pierwszej polskiej edycji hitowego reality show "Love Island". Na tym ich osiągnięcia właściwie się kończą, ale parze nie można odmówić determinacji w próbie zatrzymania zainteresowania i uwagi mediów oraz internautów. Mają już na koncie dwa odcinki w zawieszonej edycji "Tańca z Gwiazdami", "żart" z ciążą Sylwii oraz publiczne wyznanie o kryzysie w związku i decyzji podjęcia terapii dla par. Z jakiegoś powodu celebryci uznali, że podzielenie się intymnymi szczegółami związku to ich powinność wobec "fanów".
W opublikowanym niedawno wideo na Instagramie zapłakana Sylwia i opanowany Mikołaj wyjawili, że mieszkanie w małym mieszkaniu podczas kwarantanny i przebywanie ze sobą prawie cały czas osłabiło ich uczucie i uświadomiło im, jak bardzo różne mają charaktery. Zapewnili jednak internautów, że nadal się kochają i będą walczyć o związek, w czym pomóc ma im terapia dla par. Szczegółami tej decyzji Sylwia postanowiła podzielić się w rozmowie z "Faktem".
Podzieliliśmy się informacją o terapii ze światem, bo nie chcieliśmy tego ukrywać. Ludzie w internecie potrafią zauważyć nawet inny kolor moich paznokci, więc co dopiero nieobecność partnera. Zostaliśmy z Mikołajem zamknięci w czterech ścianach, więc ciągle byliśmy ze sobą, ja na łóżku, Mikołaj na sofie, i zaczęliśmy się kłócić. Poszliśmy do specjalisty, nie wstydzimy się tego i chcemy zawalczyć o nasz związek - wyznała.
Niestety celebrytka nie zdecydowała się ujawnić szczegółów sesji z psychoterapeutą, ale podzieliła się swoimi obawami wobec postawy Mikołaja.
Wydawało mi się, że Mikołaj będzie sceptyczny odnośnie tego pomysłu, ale zgodził się, że to dobry pomysł. Nie chcę za dużo zdradzać, jak wyglądają nasze spotkania z terapeutą, ale mogę powiedzieć, że zarówno ja, jak i Mikołaj musimy się na nich bardzo otworzyć. A to nie jest łatwe - zdradziła.
ZOBACZ: Lekkomyślna Ada Śledź z "Love Island" pędzi ulicami Warszawy z prędkością ponad 200 km/h (WIDEO)
Doceniacie ich wylewność?