Alicja Bachleda-Curuś jest jedną z tych polskich aktorek, które od lat usilnie starają się zrobić karierę za oceanem. Zakochana w USA góralka nieustannie przemieszcza się więc pomiędzy kontynentami. Co prawda raczej nie grywa w topowych hollywoodzkich produkcjach, występ w jednym filmie z Colinem Farrellem, który zaowocował nie tylko szeroko komentowanym w swoim czasie w mediach związkiem, ale i wspólnym dzieckiem, poniekąd na zawsze otworzył jej drzwi do amerykańskiego show biznesu. Dziś aktorzy wprawdzie nie są już razem, jednak wciąż utrzymują ze sobą kontakt.
Dziś Henry Tadeusz ma już 12 lat i choć niekiedy można go zobaczyć na zdjęciach paparazzi, znani rodzice raczej chronią jego prywatność. Ostatnio Bachleda-Curuś zrobiła jednak wyjątek i opowiedziała o Heniu w podcaście Szymona Majewskiego. Korzystając z okazji, że jest aktualnie w ojczyźnie, udzieliła wywiadu, w którym zdradziła między innymi, kto jest idolem Henry'ego.
Myślę, że po części jeszcze rodzice, mam nadzieję - zaznaczyła w "Nie Mam Pytań" w Radiu Zet, precyzując:
Na pewno tata - dodała i wyjaśniła, że aktualnie to właśnie u ojca przebywa nastolatek: Colin jest też aktorem i teraz, jak ja jestem w Polsce przez 6 tygodni, to Henio został z tatą.
W dalszej części wypowiedzi 38-latka podkreśliła, że całą ich trójkę łączy silna więź:
Mają świetny kontakt. Wszyscy trzymamy sztamę, dlatego on czuje bezpieczeństwo i docenia nas - wyjaśnia, ujawniając, że 12-latek inspiruje się ponoć także... filozofami i twórcami filmowymi:
I filozofów różnych, reżyserów ceni. Na przykład Spielberga za to, że jest wierny swoim opowieściom. Zna kino bardziej niż ja, zna ogólny ogląd kina - przekonuje z dumą, a następnie wyznaje, że Henry wykazuje podobne zainteresowania, co rodzice. Zarówno ona, jak i jej były partner, nie są jednak tym faktem zbytnio uradowani:
On w tej chwili widzi naszą drobną niechęć, żeby był aktorem... Bo to się wiąże z popularnością, że trzeba wyjść przed szereg, zaprezentować się i być gotowym na krytykę - mówi niepocieszona pasjami chłopca Alicja.
On ma dobry ogląd tego i w tej chwili, na nieszczęście, przejawia dryg aktorski. Jest naprawdę utalentowany - kontynuuje. Myślę, że ten talent w nim jest. Na pewno będzie robił coś wokół filmu, czy reżyserował, czy grał - przewiduje i dodaje optymistycznie: A niech robi to, co chce.
Okazuje się, że nieco bardziej sceptyczny względem kariery syna w show biznesie jest Farrell:
Colin bardziej niż ja chce go ustrzec przed aktorstwem. Ja miałam bardzo dobre wspomnienia, może dlatego, że zaczynałam jako dziecko. Miałam dość bezpieczną tę drogę - wspomina własne doświadczenia. Myślę, że w pewnym wieku można już dostrzec, że Hollywood jest np. niebezpieczne, a ja byłam przed tym uchroniona. Myślę, że Colin przed tym chce go ostrzec i ochronić. Ale będzie robił, co będzie chciał - kończy wątek syna, po raz kolejny podkreślając, że nie zamierza wpływać na jego życiowe wybory.
Bachleda-Curuś w rozmowie z Majewskim zdradziła również, czym się aktualnie zajmuje:
W tej chwili pracuję nad egzaminem, który muszę dzisiaj napisać, ponieważ dokształcam się w historii sztuki. Oscyluję pomiędzy nauką a działaniem - wyjawiła niespodziewanie, wyjaśniając, że niebawem zostanie magistrem:
Lubię się uczyć, jestem kujonem.
Myślicie, że za kilka lat zobaczymy Henia na ekranie?