Nieco ponad tydzień temu Gazeta Wyborcza opublikowała artykuł na temat najstarszego syna Jacka Kurskiego, Zdzisława Antoniego Kurskiego.
Bohaterka tekstu, Magdalena Nowakowska, twierdzi, że w dzieciństwie była ofiarą molestowania seksualnego przez Zdzisława Antoniego Kurskiego. Sprawa została dwukrotnie umorzona przez gdańską prokuraturę, a dziennik wskazywał, że Jacek Kurski miał rzekomo nakłaniać ojca kobiety do wycofania zarzutów.
Zaczął mnie krzywdzić, gdy skończyłam dziewięć lat. Przestał, gdy dostałam pierwszy okres. (...) Na początku miałam czarną dziurę. Z czasem, już w trakcie prokuratorskiego śledztwa, zaczęłam sobie przypominać różne rzeczy. Razem z powrotem wspomnień przyszły napady lękowe - wyznała 20-letnia dziś Magdalena Nowakowska w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Krótko po tej publikacji oświadczenie wydał Jacek Kurski, nazywając doniesienia dziennika "atakiem".
Ten atak ma cel jednoznacznie polityczny. Celem tego ataku jestem ja. (...) Syn jest bratankiem wicenaczelnego GW Jarosława Kurskiego (de facto kierującego gazetą), który postanowił go zaatakować. Jarku, bracie, nie idź tą drogą. To, co robisz, jest obrzydliwe. Odreagowujesz kłamliwym atakiem na rodzinę kolejną polityczną porażkę swojego środowiska totalnej opozycji - grzmiał.
W końcu głos w sprawie zabrał też Zdzisław Antoni, zaprzeczając tym samym oskarżeniom kobiety. Jak tłumaczył w oświadczeniu, z bohaterką tekstu Wyborczej nigdy nie łączyły go intymne relacje. Zapowiedział również, że pozwie autorów publikacji.
Magdalena Nowakowska postanowiła natomiast złożyć w gdańskiej prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa, twierdząc, że "w latach 2009-2012 została wielokrotnie zgwałcona przez Zdzisława Antoniego Kurskiego". Zawiadomienie zawiera także wniosek o jej przesłuchanie i ściganie sprawcy.
Mimo wydanego już oświadczenia teraz Zdzisław Antoni Kurski o sprawie opowiedział na łamach Super Expressu.
Skala podłych kłamstw jakie wylano na mnie boli i przygniata. Jak mam teraz udowodnić, że nie jestem wielbłądem? Gazeta Wyborcza znalazła niewinną ofiarę, na której można zarobić. Im chodzi o polityczną zemstę. Oni chcą linczem na mnie wyrównać polityczne porachunki z Jackiem Kurskim. Co mam więcej powiedzieć? Że jestem niewinny? Jestem. Że jestem na przemian wściekły i załamany? Jestem - zapewnia syn Kurskiego w rozmowie z SE, by następnie po raz kolejny zaprzeczyć, jakoby miał molestować Nowakowską:
Nigdy nie skrzywdziłem dziecka, nigdy nikogo nie pobiłem ani nie zrobiłem krzywdy drugiej osobie. Dewiacyjna postawa Magdy Nowakowskiej, to jest problem psychiczny czy psychiatryczny Nowakowskich.
W dalszej części rozmowy Kurski tłumaczy, jak wyglądały jego relacje z Magdą w dzieciństwie i sugeruje, że za nagłośnieniem całej sprawy może stać ojciec kobiety, który rzekomo ma mścić się w ten sposób za zwolnienie go z pracy przez Jacka Kurskiego.
Mała Magda traktowała mnie, a i ja ją, jak rodzinę. Opiekowałem się nią, jak szliśmy pływać, robić zakupy, łowić ryby czy zbierać grzyby. (...) Jak ojciec wyrzucił Nowakowskiego, to oni zaprzestali przyjazdów do Danielina. Na pewno Nowakowscy nienawidzą mojego ojca. Nienawidzą od 2013 roku, gdy ojciec przepędził Nowakowskiego za pijaństwo, lenistwo i kompromitację, na jaką go narażał w Parlamencie Europejskim.
Ojciec kobiety w opublikowanym kilka dni temu oświadczeniu zaprzeczył, jakoby chciał zemścić się na byłym współpracowniku.
Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, aby w celu budowania kariery zawodowej posługiwać się dzieckiem - ani cudzym, ani tym bardziej własnym - i jego cierpieniem.
Zdzisław Antoni Kurski, podsumowując całą sprawę, oznajmił na łamach tabloidu, że oprócz pozwu przeciwko GW, zamierza wystąpić w sądzie również przeciwko oskarżającej go Magdalenie Nowakowskiej. Jak dodaje, na ten moment myśli także o zmianie nazwiska.
Trzyma mnie przy życiu miłość do mojej narzeczonej i praca. Myślę o zmianie nazwiska i wyjeździe gdzieś, gdzie nie sięgają ludzka podłość i nikczemność - oznajmił.