Jarosław Jakimowicz przeżywa w ostatnim czasie prawdziwy "renesans" kariery. Choć do niedawna był jedynie trzecioligowym celebrytą, który miejsce w show biznesie zapewnił sobie lata temu dzięki roli Cichego w Młodych Wilkach, dziś spełnia się jako jedna z twarzy Telewizji Polskiej i wciąż raczy internautów wyjątkowo kontrowersyjnymi wynurzeniami.
Niedawno głośno było o słowach Jarosława Jakimowicza dotyczących trudnego losu mężczyzn w dobie obostrzeń z powodu pandemii koronawirusa. "Aktor" nie odmówił sobie przy tym obrzydliwego, seksistowskiego komentarza, który jeszcze głośniej wybrzmiewa w dobie obecnych protestów po oświadczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Jego wpis o "radości kobiet z prania, prasowania i gotowania" jest bowiem idealnym przykładem tego, z czym Polski walczą już od lat.
Nie powinno zatem dziwić, że "młody wilk" raczej nie należy do osób, które gorliwie wspierają kobiety w trwających właśnie protestach. Co prawda napisał, że rozumie wsparcie znanych osób wobec protestujących, ale szybko zmienił retorykę i oskarżył ich o... hipokryzję. Jakimowicz twierdzi bowiem, że prawa kobiet są bardziej "atrakcyjne" medialnie niż obrona kościołów...
W 100% rozumiem poparcie ludzi znanych dla tych, którzy nie zgadzają się z wyrokiem TK, ale zero reakcji na to, jak dewastuje się kościoły, nie mieści mi się w głowie! Czyli te zdjęcia z Pasterki, koszyczki na Wielkanoc to zwykła gra o lajki? - dumał Jarek na Instagramie.
Co ciekawe, dużo bardziej zaangażowany w obronę praw Polek jest jego syn, Jovan Jakimowicz, który uczestniczył w warszawskim proteście i przemawiał nawet do zgromadzonych osób przez megafon. Jego post na Instagramie nie pozostawia zresztą złudzeń, po której ze stron się opowiada.
To jest wojna - napisał Jovan i opatrzył lakoniczny wpis m.in. hasztagami "piekło kobiet" oraz "wolny wybór".
Patrząc na aktywność Jovana w mediach społecznościowych nie sposób nie zauważyć, że on i ojciec mają zupełnie inne spojrzenie na świat. Podczas gdy syn Jakimowicza maszerował solidarnie z kobietami, których prawa są coraz drastyczniej ograniczane, sam Jarek chwalił się przygotowaniami do "służby" w ramach tzw. Straży Narodowej. Od kilku dni skupia się też na planach obrony kościołów, którym zagraża podobno "zamach na chrześcijańskie wartości".
Czy zatem dowiemy się, co sądzi syn o poglądach ojca i odwrotnie? Prawdopodobnie nie, bo, jak wyznała we wrześniu była żona Jakimowicza, Jarek i Jovan praktycznie nie rozmawiają o polityce.
Mamy wspólnego syna, który studiuje politykę w Londynie. I on miał z tym duży problem. Spytał mnie, co teraz będzie, skoro z tatą tak bardzo się różnimy. Ja mu powiedziałam: synu, mądry polityk i dobry dyplomata wie, że swoboda wypowiedzi i demokracja polega na tym, że każdy może mieć swoją wizję. Tylko idiota mówi, że drugi jest idiotą, tylko dlatego, że myśli inaczej. To, że myślimy inaczej, nie znaczy, że jesteśmy wrogami i nie pójdziemy jutro na kawę - mówiła wtedy Joanna Sarapata.
Myślicie, że Jarek jest dumny z zaangażowania syna?