Koronawirus rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie. Groźna choroba dotyka jednak nie tylko "szarych obywateli", lecz także osoby znane z pierwszych stron gazet. Do tej pory obecność wirusa potwierdzono m.in. u Toma Hanksa, Idrisa Elby, księcia Karola oraz premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona.
Zobacz: Boris Johnson MA KORONAWIRUSA!
Zobacz również: Chory na KORONAWIRUSA książę Karol dziękuje za życzenia szybkiego powrotu do zdrowia: "Jest bardzo wzruszony"
Swoimi obawami na temat koronawirusa postanowił ostatnio podzielić się Jon Bon Jovi. W rozmowie z portalem ET legendarny muzyk zdradził, jak że wraz z całą rodziną przebywa obecnie w domowej izolacji. Przy okazji Bon Jovi przyznał, że podejrzewa, iż jego 17-letni syn Jacob uległ zakażeniu COVID-19.
Cała rodzina jest razem, wszystkie dzieci są z nami. Nie żebym liczył, ale siedzimy już tu 15 dni. Jake miał łagodną odmianę, jedynie jelitową- wyznał muzyk.
Rodzina Bon Joviego dla bezpieczeństwa postanowiła odizolować nastoletniego syna. Żona muzyka Dorothea starannie zadbała o zapewnienie mu odpowiedniego miejsca "kwarantanny". Potomek artysty ma już za sobą wizytę u prywatnego lekarza i czuje się ponoć znacznie lepiej.
Dorothea stworzyła strefę kwarantanny w pralni. Nikt nie mógł tam wejść, chyba ze miał na sobie rękawiczki maseczkę, ona miała odwrócony do tyłu szlafrok i inne kapcie. Trzymaliśmy go tam, dopóki wszystkie objawy nie ustąpiły, teraz mamy stuprocentową pewność - przyznał Bon Jovi.
Syn muzyka nie został poddany testowi na obecność koronawirusa, gdyż, jak przyznał, wciąż są one "całkiem trudne do zdobycia"
Wszystko wzięło się od kilku młodych chłopaków, którzy u nas mieszkali, zostali poddani testom, okazały się one pozytywne i mieli główne objawy. Już odjechali, więc po prostu zastosowaliśmy te same zasady - wyjaśnił.