Od kilku dni trwa media medialna dyskusja wokół dokumentów znalezionych w domu Czesława Kiszczaka. Wdowa po komunistycznym generalne chciała je sprzedać IPN-owi za 90 tysięcy złotych. Zobacz: IPN zabrał dokumenty z domu Kiszczaka! Wdowa chciała je sprzedać za 90 tysięcy!
Najważniejszym znalezionym dokumentem jest "lojalka", rzekomo podpisana przez Lecha Wałęsę. Były prezydent broni się twierdząc, że są to celowo "sfabrykowane" materiały. Przypomnijmy:Wałęsa pisze do Kiszczakowej: "To sfabrykowane materiały! Wykonała prowokację!"
Teraz głos w sprawie zabrał syn Lecha Wałęsy, Jarosław, eurodeputowany Platformy Obywatelskiej. Pytany o rzekomą agenturalną przeszłość ojca twierdzi, że "podpisanie świstka" papieru nie świadczy o współpracy.
Albo się wierzy mojemu ojcu albo Kiszczakowi. Nie ma półprawd. Mój ojciec nie został złamany. Podpisanie świstka papieru o tym nie świadczy. To nie świadczy o współpracy, a o tym, że chciał wyjść na wolność, spotkać rodzinę. Jestem święcie przekonany, że mój ojciec nikogo nie skrzywdził, na nikogo nie doniósł w taki sposób, żeby ktoś znalazł się w więzieniu albo miał jakieś problemy.
Zobacz też: "Poświeciłem wszystko dla walki, żonę, dzieci. Nigdy nie napisałem donosu, nie brałem pieniędzy!"
Źródło: TVN24/x-news