Od piątkowego poranka Wielka Brytania pogrążona jest w żałobie. Zmarł książę Filip, który przez 73 lata był wiernym małżonkiem królowej Elżbiety II. Rodzina królewska wyruszyła do zamku Windsor, aby okazać wsparcie głowie rodziny. Niestety publika do teraz nie była informowana, jak monarchini radzi sobie z żałobą. Zmieniło się to dopiero w sobotę przy okazji wizyty najmłodszego syna królowej, księcia Edwarda i jego małżonki - hrabiny Wessex Zofii.
Opuszczając zamek, zapłakana Zofia została zaczepiona przez reporterów Sky News. Dziennikarzom udało się wydobyć od niej odpowiedź na pytanie, które już od trzech dni chodzi po głowie fanom Windsorów.
Królowa radzi sobie z tym wszystkim w niesamowity sposób - odrzekła krótko hrabina, po czym oddaliła się w towarzystwie męża.
Dzień wcześniej królową odwiedził książę Karol. Następca tronu pojawił się w zamku Windsor zaledwie kilka godzin po otrzymaniu wiadomości o śmierci ojca. Również "średni" syn królowej - zniesławiony książę Andrzej, odwiedził matkę w tym trudnym dla całej rodziny okresie.
Komentarz hrabiny Zofii pokrywa się z wcześniejszą wypowiedzią byłego rzecznika prasowego królowej Charlesa Ansona. Zdradził on, że Elżbieta II była przygotowana na śmierć męża po latach jego borykania się z problemami sercowymi.
Myślała o tej chwili już wiele razy, wiedziała, że musi zachować spokój i nie pokazywać po sobie emocji. Taka już jej natura, wynika to z jej temperamentu i doświadczenia. W latach, w których dla niej pracowałem, zawsze była bardzo opanowana, niezależnie od tego, co się wydarzyło. Trzeba jednak zrozumieć, że tak jak dla każdego człowieka, jest to dla niej moment wyjątkowo trudny - powiedział Anson w rozmowie z magazynem People.