W drugiej połowie marca ogólnopolskie media obiegły wieści o odejściu Artura Orzecha z TVP. Prezenter był związany z telewizją publiczną od lat, a od 2019 roku prowadził nową odsłonę popularnego show Szansa na sukces, w którym zastąpił innego znanego dziennikarza, Wojciecha Manna. Od tego czasu wydawało się, że jego pozycja w stacji jest raczej pewna.
Okazało się, że prawda jest nieco inna, a dziś Artur Orzech jest poza szeregami Telewizji Polskiej. Choć sam dziennikarz zapewnia, że to on odszedł z TVP, nie godząc się na dobór gości do prowadzonego przez siebie programu, to mówiło się, że decyzję podjęła właśnie stacja. Jak poinformowano wtedy w oficjalnym oświadczeniu, Orzech miał być niedysponowany w dniu nagrań i nie było z nim żadnego kontaktu.
Od czasu pamiętnej afery Orzecha zastępował Marek Sierocki, który powoli przyzwyczaja się do nowej roli. Jak donosi nieoficjalnie serwis Wirtualne Media, dziennikarz ma teraz szansę zostać nowym prowadzącym formatu na stałe. Podobno zapadła już decyzja, że to Sierocki poprowadzi wielki finał Szansy na sukces, jednak on sam na razie studzi emocje i sprawę komentuje raczej zdawkowo.
Jestem osobą żyjącą poza nurtem mediów elektronicznych, nie gonię też za sławą czy popularnością. To, że prowadzę teraz "Szansę na sukces", traktuję jako swoją normalną dziennikarską pracę - cytuje jego słowa portal.
Podczas gdy Marek Sierocki najwyraźniej sprawdził się w nowej roli i prawdopodobnie zyskał tym samym nową posadę, Artur Orzech nadal walczy z narracją, jakoby to TVP zakończyła z nim współpracę. Dowodem miałby być jego nowy wpis na Facebooku, w którym wyznał, że musi teraz podobno zapłacić kary umowne.
Ponieważ TVP wyemituje odcinek "Szansy na Sukces" z moim udziałem w najbliższą niedzielę, żeby nie robić ludziom wody z mózgów, pragnę poinformować, że ten odcinek został nagrany 26.01.2021. Gdyby to Telewizja Polska zerwała ze mną umowę, nie musiałbym płacić kar umownych za zerwanie jej przeze mnie. Szkoda czasu i słów. Amen - twierdzi.
Warto wspomnieć, że Telewizja Polska obarczyła winą o rozwiązanie współpracy właśnie dziennikarza. W oświadczeniu stwierdzono, że jego zachowanie "naraziło stację na straty finansowe i wizerunkowe", co miało być powodem wypowiedzenia umowy. Sam Orzech utrzymuje, że odszedł sam, jednak dotąd nie skomentował sprawy tajemniczej "niedyspozycji", na którą powoływało się TVP.
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!