Nie da się ukryć, że Anna Lewandowska mogłaby dawać innym celebrytkom lekcje z pomnażania fortuny. Trenerka fitness stała się symbolem prężnie działającej bizneswoman, której z powodzeniem udaje się łączyć karierę z prowadzeniem domu, a zadowolona z siebie Lewa chętnie pielęgnuje ten wizerunek w mediach.
Aby dalej móc cieszyć się sympatią fanów, 32-latka wytrwale kreuje się w sieci na "zwykłą" żonę i matkę, którą - tak jak resztę Polek - zdarza się dopaść szara proza życia. Taktyka celebrytki ewidentnie się sprawdza, o czy świadczy fakt, że jej instagramowy profil śledzi już ponad 3 miliony osób.
Jako że święta wielkanocne już za nami, żona Roberta w końcu mogła znaleźć chwilę czasu, żeby zorganizować dla licznych fanów serię pytań i odpowiedzi na Instagramie. Na wstępie Lewandowska wyjawiła, kiedy poznała swojego ukochanego, z którym tworzy parę już od 13 lat (8 lat temu stanęli na ślubnym kobiercu).
W 2007 roku, kiedy grał jeszcze w drugiej lidze w Zniczu Pruszków - wyznała.
Jedna z internautek chciała wiedzieć, gdzie dzieląca życie między Polską a Niemcami celebrytka mogłaby mieć jeszcze jeden dom.
Tam, gdzie rodzina - zapewniła Ania.
Kolejny fan dopytywał celebrytkę, w jakich okolicznościach Robert oświadczył się ukochanej.
Z zaskoczenia, na wyspie, w wodzie - odpisała dość enigmatycznie Ania
Kilka pytań dotyczyło też ukochanych pociech słynnej power couple.
Jak czułaś się w ciąży? - padło pytanie.
W obu ciążach czułam się bardzo dobrze! W drugiej lekkie mdłości na początku, ale ogólnie wspominam ten czas bardzo dobrze - przyznała Ania. Dbałam o dobry sen, aktywność fizyczną i pielęgnację skóry.
Inna internautka chciała wiedzieć, skąd wzięły się imiona dla córek Lewandowskich.
Od świętej Klary, też tak mam na trzecie. Laura - Klarcia wybrała - odparła Lewa.
Na koniec uchodząca za wzór cnót Anna została zapytana, czy zdarza jej się przeklinać. Jej odpowiedź może zaskoczyć...
A jak myślicie? Zdarza, zdarza - zapewniła Ania.
Wyobrażacie się bluzgającą Annę Lewandowską?