Billie Eilish w zatrważającym tempie stała się jedną z popularniejszych artystek młodego pokolenia. Zaledwie 18-letnia piosenkarka w ostatnich latach dorobiła się milionów fanów na całym świecie, a także wielu prestiżowych nagród. W tym roku zgarnęła aż pięć statuetek Grammy. Jakiś czas temu ogłoszono też, że to właśnie Billie będzie odpowiadać za utwór do najnowszego Jamesa Bonda.
Ostatnio Amerykanka wraz z bratem, Finneasem O’Conellem, była gościem programu BBC Breakfast. Eilish wypowiedziała się między innymi na temat tego, czy nadal czyta wszystkie komentarze w sieci, twierdząc, że "Internet zniszczył jej życie":
Dosłownie dwa dni temu przestałam w ogóle czytać komentarze, ponieważ niszczyły moje życie. To szalone, że im lepsze rzeczy robisz, tym bardziej ludzie cię nienawidzą. To boli. Przestałam czytać komentarze i powinnam to zrobić już dawno temu. Chciałam być bliżej fanów, ale nie mogę dalej tego robić w taki sposób. Internet zniszczył moje życie, więc go wyłączyłam - przyznała.
We wtorkowy wieczór wokalistka pojawiła się gali BRIT Awards, podczas której wykonała utwór No Time To Die i odebrała nagrodę dla międzynarodowej artystki roku. Na scenie odniosła się do swoich słów odnośnie hejtu, z którym przychodzi jej codziennie się mierzyć.
Chciałam powiedzieć coś, o czym myślałam dwie sekundy temu - ostatnio czułam się znienawidzona... - zwróciła się do fanów na londyńskiej O2 Arena. Kiedy weszłam na scenę i zobaczyłam Was, uśmiechających się do mnie, naprawdę zachciało mi się płakać. Chcę płakać teraz, więc dziękuję wam - dodała wyraźnie wzruszona.
Myślicie, że Eilish udźwignie uroki sławy?