Trwa ładowanie...
Przejdź na
Droppa
|
aktualizacja

Szczera do bólu Paulina Smaszcz wspomina traumę sprzed lat: "Ja nie istniałam. MOJE MARTWE DZIECI w brzuchu też nie"

126
Podziel się:

W obliczu trwających protestów dziennikarka przytoczyła historię własnych poronień, przy których nie mogła liczyć na wsparcie ani państwa, ani pracodawców. "W TVP wyrzucili mnie bez mrugnięcia okiem".

Szczera do bólu Paulina Smaszcz wspomina traumę sprzed lat: "Ja nie istniałam. MOJE MARTWE DZIECI w brzuchu też nie"
Paulina Smaszcz wspomina nieudane ciąże (fot. Instagram, @paulina.smaszcz)

Niektóre media w Polsce usilnie starają się umniejszyć skalę trwających obecnie w Polsce ogólnokrajowych protestów wywołanych skandaliczną decyzją Trybunału Konstytucyjnego, na mocy której kobietom zakaże się usuwania ciąży ze względu na trwałe i nieodwracalne wady płodu. Prawda wygląda jednak zgoła inaczej, co udowadniają niezależne relacje wielotysięcznych protestów zarówno w tych dużych, jak i mniejszych polskich miejscowościach.

Walka z próbami wprowadzenia religijnego prawa nie odbywa się jedynie na ulicach. Wiele osób publicznych swoje wsparcie postanowiło okazać za pośrednictwem internetu, gdzie gwiazdy niekiedy same odważnie dzielą się swymi historiami o traumie związanej z nieudaną ciążą i brakiem jakiegokolwiek wsparcia ze strony organów państwowych.

Do tego grona dołączyła właśnie Paulina Smaszcz. Popularna dziennikarka opublikowała na Instagramie post, w którym dokładnie opowiedziała, jak trudna była jej walka o powiększenie rodziny. Zaapelowała też do rządzących, aby wpierw spróbowali polepszyć warunki życia rodzin potrzebujących, a nie odbierali kobietom chroniące je prawa.

Zobacz także: Strajk Kobiet w Warszawie. Obezwładniono starszą kobietę. Policja nie reagowała

Zamknęłam ten rozdział mojego życia na łamach książki Magdy Łyczko, ale czuję się przywołana do wypowiedzi. Jestem najszczęśliwszą Mamą 23-letniego Franka i 14-letniego Julka. Pierwsza ciąża była zagrożona i przeleżałam prawie całą na oddziale patologii ciąży przy ul. Madalińskiego. PATOLOGIA CIĄŻY to nie jest miejsce dla żadnej przyszłej mamy. Byłam studentką ostatniego roku i obroniłam na dwa tygodnie przed porodem pracę magisterską. Niestety pracowałam w TVP bez etatu i umowy o pracę, więc wyrzucili mnie bez mrugnięcia okiem, bo przecież musisz mieć zdrową ciążę i dobrze się czuć. Kopnęli mnie w tyłek gdy tylko powiedziałam, że razem z mężem Maciejem Kurzajewskim chcę walczyć o moje dziecko - pisze Paulina.

Dziennikarka wspomina, że w obliczu walki o podtrzymanie ciąży jej domowy budżet znacznie ucierpiał. Przyjście na świat jej pierwszego syna było jednak tak wspaniałym wydarzeniem, że wraz z ówczesnym mężem zdecydowała się na kolejną ciążę.

Było totalnie ciężko, bo wybieraliśmy między lekami a jedzeniem. Codzienna walka o Franka: szpital, opcje lekarzy, leki, leżenie z nogami w górze i patrzenie w sufit, nadzieja, że serce bije i damy razem radę. Na prywatnych lekarzy nie było nas stać. Strach i panika. Franek urodził się zdrowy. Pokochaliśmy szalenie i bez opamiętania. Przyszła przemyślana decyzja, żeby Franek nie był sam. Zaplanujmy kolejne dziecko.

Niestety nie udało jej się donosić drugiej ciąży. Co gorsza, nie mogła liczyć na żadne wsparcie ze strony systemu, który odsyłał ją do kolejnych placówek, nie chcąc "traumatyzować" matek, mających rodzić zdrowe dzieci.

Zaszłam w ciążę bliźniaczą. Początek 6 miesiąca niestety diagnoza. Jedno dziecko już nie żyje od dwóch tygodni, drugie właśnie umarło. Moje życie jest zagrożone. Muszę szybko urodzić dwójkę martwych dzieci. Nie chciał nas przyjąć żaden szpital, bo nie mają dla mnie pokoju, a inne matki urodzą bobasy. Będę traumą dla innych. Inna odpowiedź: "nie ma jak urodzić martwe, bo co oni potem z nimi zrobią". Odsyłano mnie, a ja w stanie zagrożenia życia słyszałam tylko, że jestem problemem innych zdrowych kobiet, które urodzą zdrowe dzieci i będę miała zły wpływ na ich stan psychiczny. Ja nie istniałam. Moje martwe dzieci w brzuchu też nie. Może już w Polsce RODZI SIĘ PO LUDZKU, ale tylko zdrowe dzieci. Na martwe dzieci, które trzeba urodzić, a są już duże, nie ma w Polsce miejsca NIGDZIE!!! - grzmi Smaszcz.

W końcu zlitowała się nad nami pani doktor i przyjęła. Powiedzieli, że będę leżeć ze zdrową mamą w zdrowej ciąży, więc mam nie rozpaczać, nie wyć, nie histeryzować, bo będę traumatyzować inne kobiety i sprawiać problem personelowi szpitala. Dwóch chłopców o blond włosach, których widziałam martwych w misce przy porodzie, nie zapomnę do końca życia i nie życzę żadnej mamie takiego widoku. Śnię o tym już od 17 lat i nie da się tego nie widzieć. Wychodziliśmy z Maćkiem ze szpitala w ciszy. Nikt do nas nie mówił. Niczego nikt nie powiedział poza: "NIECH JUŻ PAŃSTWO IDĄ. WYSTARCZY JUŻ WSZYSTKIM TEJ SENSACJI" - wspomina z ubolewaniem.

Kolejne miejsce pracy niestety również nie wiedziało, jak poradzić sobie z sytuacją Smaszcz.

Po urodzeniu martwych bliźniaków miałam laktację jak każda mama. Depresję i załamanie. Żadnego wsparcia. Po powrocie do pracy w ORANGE wszyscy milczeli. Nikt nie umiał ze mną rozmawiać. W końcu po kolejnych zabranych mi projektach i milczących nieludzko dniach w pracy zdecydowałam się sama odejść. Lekarz powiedział, że nigdy nie ukoję bólu matczynego serca, jeśli nie spróbujemy kolejny raz. Maciek i Franek byli moimi rycerzami i wiem, że przeżyli całe cierpienie i rozpacz w swój męski sposób.

Dziennikarka wyznała, że ciąża, z której urodził się jej młodszy syn, również wiązała się z olbrzymią tragedią.

Julek urodził się również z bliźniaczej ciąży. Był silny i zdrowy, więc przeżył. Wynagrodził mi cały ból i rozpacz. Mój skarb. Brat Julka niestety nie przeżył. Nawet nikt go nie wspomina, bo przecież ludzie wolą udawać, że nie ma tematu. Najpierw miejmy szansę rodzić po ludzku nie tylko zdrowe dzieci. Najpierw zadbajmy o matki i ich godne życie z dzieckiem, które urodzi się chore. Zadbajmy najpierw o naszą mentalność i komunikację, żebyśmy mogli i umieli rozmawiać, i być totalnie tolerancyjni oraz wyrozumiali dla rodzin z chorymi dziećmi.

Paulina Smaszcz podkreśliła też, że nie tylko politycy, ale my wszyscy jako społeczeństwo mamy do wykonania ogromną pracę, w celu właściwszego traktowania rodzin dotkniętych chorobą dziecka.

Jako społeczeństwo wciąż patrzymy na rodziny z chorymi dziećmi z góry i z litością, a ONI nie chcą litości tylko GODNOŚCI i wsparcia, by takimi dziećmi odpowiednio i prawidłowo się zajmować. Nasz kraj jest chory od zarodka problemu patologicznych ciąż, obumarłych ciąż, rodzenia martwych dzieci, rodzenia chorych dzieci i zajmowania się nimi. Politykom łatwiej zakazać, niż zrozumieć, czego w tym kraju potrzeba kobietom, mamom i całym rodzinom. Cała rodzina potrzebuje wsparcia, gdy chodzi o chore dziecko. Kobieta, taka jak ja i milion innych, chce mieć pewność, że jeśli coś złego wydarza się w trakcie ciąży, przy porodzie, po porodzie, to ma z każdej strony WSPARCIE, a nie że zostaje ze wszystkim sama jak niechciana, zużyta, niepasująca do otoczenia szmata.

Myślicie, że jej apel ma jakiekolwiek szanse skruszyć skostniałe sumienia ekipy rządzącej?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(126)
WYRÓŻNIONE
Lia
4 lata temu
Właśnie ona może się wypowiadać, przeżyła to i nikomu nie życzy, fajnie i łatwo mówi się o tym co nas nie dotyczy.
Paula
4 lata temu
Pamiętam, jak wiele lat temu p. Paulina mówiła o swoich przeżyciach w Rozmowach w toku. Wyłam jak bóbr, zresztą wszyscy w studio płakali. Bardzo współczuję przeżyć.
Jola
4 lata temu
Bosak i inni gadają o tej „super opiece w razie coś” a kiedy byłam w trakcie i po poronieniu nie pomógł mi nikt. Zero psychologa zero wsparcia. Zero dostępu do informacji „co dalej”.
Kinga
4 lata temu
Brak empatii z strony szpitala to ból. Ja rodziłam martwe dzieciatko leżąc z dziewczyna która była przeszczęśliwa, że dziecko straciła. Nastolatka. Cała rodzina w pokoju i radość,a ja leżąca obok i dramat. Nie dostałam dziecka, nie zobaczyłam, nie zarejestrowałam w urzędzie, nie pożegnałam fizycznie. Ok miał tylko 9 tygodni. Byliśmy z mężem w szoku i ogromnym bólu. Zero psychologa, zero rozmów co dalej. Poszłam po wynik histopatologiczny prosząc o wydanie dziecka. Pani popatrzyła się dziwnie i powiedziała: a co na szkiełku mam Pani dać? Leży w grupowej mogile. I koniec tematu. Każda kolejna ciąża była walką, nie o mnie ale o dziecko. System wsparcia, szpitale, ludzie .... Są lekarze i pielegniarki z powołania, ale nie oszukujmy się są i tacy którzy chodzą na dyżury aby mieć opłacony ZUS i robić kasę. Współczuje mamą i tatą chorych dzieci i martwych dzieci bo ból pozostaje na lata, a pomoc nikła. Zróbmy coś z tym w końcu!!! Wspierajmy rodziny!!!
Gosia
4 lata temu
To jest właśnie polska rzeczywistość. Nie to, co zapisane na papierze, ale właśnie prawdziwe doświadczenia realnych kobiet. Polska to chory kraj z chora mentalnoscia i tylko ślepcy i głupcy tego nie potrafią dostrzec. Gdy się jest bogaczem, wszędzie można dobrze żyć, nawet na Białorusi, nawet w jakimś biednym afrykańskim kraju, nawet w Polsce, bo wszystko sobie zalatwisz, ale prawdziwym wyznacznikiem dobrostanu obywateli, jest to jak funkcjonuje system wobec tych, którzy pieniędzy nie mają. Jakość życia jest ważna. Wcale nie musimy żyć według filozofii typu "cierpienie za zycia znoś z godnoscia, to dostapisz zbawienia po smierci". Jakaś kobieta, komentatorka w TVP powiedziała, że zabijanie to coś najgorszego, gorszego niż tortury. Dla mnie to chore myślenie oparte na teoretyzowaniu i jakichś religijnych wzniosłych sloganach. Gdy człowiek doświadczył olbrzymiego cierpienia, to wie, że śmierć potrafi być wybawieniem, że tylko czeka się na śmierć. Gdybyście stali w obliczu śmierci i uslyszelibyscie, że macie wybor: być torturowanym niewiadomo jak długo i umrzeć z wycienczenia niewiadomo kiedy albo po prostu dostać kulkę w łeb lub zostać powieszonym lub wziąć trucizne, to co byście wybrali? Kto by się zdecydował na tortury, wiedząc że i tak czeka go śmierć? Kto nie chciałby tego momentu śmierci przyspieszyć i sprawić, żeby chociaż trochę mniej bolało? Dla mnie to naturalny odruch człowieka myślącego, żeby unikać cierpienia, gdy tylko jest taka możliwość.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (126)
Anna
4 lata temu
Do tych co mówią że to nie na temat. Kobieta była na patologii ciąży i miała patologiczne martwicze ciąże i nie było dla niej miejsca w szpitalu i tylko brak empatii. Kobieto! Dla ciebie, która będzie musiała rodzic martwe dziecko albo potworka też miejsca nie będzie tylko szykany oto. Gdy urodzisz to tylko usłyszysz komentarze a to ta z tym potworem, jaki potwór i żadnego wsparcia dla matki, dla rodziny. Będziesz dla nich tylko g...en.
hgsd
4 lata temu
co ma wypowiedź tej kobiety do aborcji??? Mówi nie na temat, ale tak jest zawsze bo nie mają argumentów więc plotą nie na temat. Ustawa nie dotyczy poronień tylko ABORCJI.
rggg
4 lata temu
Bardzo współczuję ale jak się ma opowieść tej pani do aborcji? Że gdyby mogła to by wszesniej te dzieci zabiła dokunując aborcji? Tak to prawda, że państwo nie pomaga rodzicom ale czy dlatego zabijać dzieci? Można oddać do okna życia.
Edyta
4 lata temu
Wpierw??? Gratuluję ,,warsztatu,, i poprawnej polszczyzny....oj!!
Bob
4 lata temu
Może by pani Paulina przypomniała za jakich rządów została wykopana z TVP i kto napisał konstytucję i ustawę
Bob
4 lata temu
Czy wtedy już rządził PIS???Ciekawe
Gmbhj
4 lata temu
Jezu, ile ta kobieta przeżyła i wycierpiała. Niepojęte, bardzo wspolczuje i tulę do serca :(
Widz
4 lata temu
Pani Paulino a nie trzeba było od razu jechać do szpitala w Leśnej Górze? Tam jest cudowny ginekolog dr Radwan vel Damięcki ...wyjątkowo czuły facet i lekarz do pacjentek zawsze podchodzi z sercem i zrozumieniem...na pewno by Pani nie cierpiała...zresztą cały personel jest tam cudowny ...pielęgniarki trzymały by Panią za rączkę dzień i noc A stalowe jedzenie dobre przynosiły.O pracę też by się Pani nie musiała martwić mają dużo znajomosci w tvp2 .
Kira
4 lata temu
Czy któraś z tych celebrytek ma na tyle odwagi i jaj żeby opowiedzieć jak usunęła chore dziecko?bo jak na razie to wypowiadają się tu nie na temat..? jedna, że kilkanaście razy poroniła ...druga rodzi martwe dziecko a ja się pytam co ma pieron do wiatraka.Tu chodzi o ustawę aborcyjna CHORYCH dzieci a nie samoistne poronienia niezależne od kobiet to samo śmierć dzieci w łonie matki.Po co te wynużenia żeby co wzbudzić współczucie jakież one biedne? Tysiące zwykłych Polek codziennie się zmaga z takimi problemami moje drogie CELEBRYTKI
Wiola
4 lata temu
Wezcie też pod uwagę,że 70 % poronionych ciąż to naturalna selekcja płodów.One były słabe i chore lub matka też w złej kondycji.To chyba dobrze???Skoro kaleki powinny być usuwane?
Polka
4 lata temu
Akurat na focie jest pani,której mąż nic nie zrobił a wręcz wprowadził ustawę aborcyjną w 1993r.
Mama
4 lata temu
Pani Paulina Smaszcz mówi bardzo dużo prawdy! Takie przeżycia to jest dramat. I to prawda, że nie ma miejsc w szpitalach dla ciężarnych. W moim województwie kobiety są odsyłane od szpitala do szpitala, czasami 30-50 kilometrów dalej. Nawet już w trakcie porodu. A jeśli ciąża jest obumarła i trzeba wywołać poród, żeby urodzić to martwe dziecko / dzieci, to jest się pierwszym do odesłania, bo pacjentka nie jest pilna :/ nie ważne, że cierpi psychicznie, a martwa ciąża może u niej wywołać sepsę... Taka to "ochrona życia"...
Polak
4 lata temu
W tamtych latach rządziło Po. Została wyrzucuna z pracy.Tak że nie ma reguły. Kobiety są silne i wygrają.
Biedna
4 lata temu
Nie doczytałam do końca, ryczę
...
Następna strona