Sebastian Fabijański zagościł w polskim show biznesie już dawno, ale od jakiegoś czasu pojawia się na łamach gazet i portali plotkarskich dużo częściej. Ma to na pewno związek z jego medialną relacją z szafiarką Maffashion oraz rozpoczęciu nowej, rapowej ścieżki kariery.
Seba postanowił wejść z impetem do muzycznego świata, nawiązując konflikt z dużo popularniejszym Quebonafide. Aktor tak wytrwale krytykował go w mediach, uzurpując sobie prawo do wydawania sądów ostatecznych na temat "truskulowego" rapu, aż raper go dostrzegł i poświęcił mu aż jedną linijkę swojego utworu.
Przypomnijmy: Sebastian Fabijański raczy fanów "wysublimowanymi" rymami prosto ze studia. Internauci: "SŁABE FEST" (WIDEO)
Oprócz wdawania się w słowne potyczki z kolegami z branży, Fabijański zajmuje się od niedawna prowadzeniem Instagramowych live'ów ze swoją rzekomo ciężarną dziewczyną. Jednak mimo usilnych starań Maffashion o zmianę tematu rozmów, głównym punktem rozważań rapującego aktora wciąż pozostaje konflikt z Quebo, który wciąż ewidentnie wstrząsa Sebą.
Równie negatywne emocje wzbudzał niegdyś w celebrycie show biznes, którym gardził, co często podkreślał w... wywiadach. Chyba jednak związek z "medialną" Maff przekonał go do celebryckiego światka, bo coraz częściej i chętniej korzysta z wachlarza jego możliwości. W Elle Man opowiedział ostatnio o swojej relacji z ojcem, która nie należała do najłatwiejszych.
U nas w rodzinie pewne genealogiczne rysy na linii ojciec-syn, ojciec-dziecko są zaznaczone wyraźnie. Mój ojciec i ojciec mojego ojca uciekali od wrażliwości, udawali, że jej nie mają, budowali mur, przez to tłamsili nie tylko swoje emocje. Jeśli dane mi będzie kiedyś być ojcem, mam nadzieję, że uda mi się wyciszyć ten trend. Wiem, że będę mógł to przeciąć, bo zbyt dużo poświęciłem na przerobienie tego tematu - twierdzi Seba.
Dodał też, że kariera muzyczna i nagranie albumu są próbą odzyskania swojego głosu i formą terapii po śmierci ojca.
Aktor przez lata musi się wypowiadać nie swoim głosem. W końcu zaczyna cię gnieść wewnętrzna potrzeba wyrażania siebie. Nie tylko na ekranie, nie w wywiadach, ale we własnym krzyku. Musiałem się zmierzyć z ojcem bez ojca, bo już go nie było. Musiałem to wykrzyczeć z siebie - opisuje.
Wiedzieliście, że Fabijański miał tak ciężkie dzieciństwo?