W ciągu ostatnich dwóch lat Blanka Lipińska nieoczekiwanie stała się najpopularniejszą polską autorką powieści erotycznych. Dzięki inspirowanej 50 twarzami Greya serii książek, pochodzącej z Puław menedżerce klubów nocnych udało się awansować do roli pierwszoligowej celebrytki. Dzieła przedsiębiorczej "Blani" błyskawicznie stały się bestsellerami, a ona sama twierdzi, że jest już milionerką.
Po sukcesie 365 dni, ambitna ukochana Aleksandra Barona zdecydowała się na sfilmowanie swoich powieści. Niestety, film o tym samym tytule został niemalże zmiażdżony przez opinie krytyków. O adaptacji miłosnej historii Laury i Massimo niekorzystnie wypowiadają się także zagraniczni użytkownicy Netfliksa.
Poziom cringe’u wyszedł poza skalę. Angielski prawie tak zły jak fabuła. Jeśli chcesz to oglądać, lepiej się upij - brzmi jeden z zamieszczonych w sieci komentarzy.
Sama Lipińska zdaje się zupełnie nie przejmować krytyką widzów i dopatruje się pozytywów w postaci oglądalności filmu. Ostatnio pochwaliła się screenami świadczącymi o tym, że 365 dni znajduje się w czołówce najchętniej oglądanych produkcji w popularnej internetowej wypożyczalni. Dumna Blanka swoje osiągnięcie postanowiła uczcić w nietypowy sposób. Na instagramowym profilu zamieściła zdjęcie, na którym pozuje z szerokim uśmiechem i wiankiem na głowie.
Oto jak świętowałam międzynarodowy sukces filmu - czytamy pod jej najnowszym zdjęciem, które, jak nie omieszkała wspomnieć, zrobił jej Baron.
Okazuje się, że widoczny na fotografii uśmiech nie jest spowodowany jedynie wysoką oglądalnością filmu, ale i posiłkiem, na który z tej okazji pozwoliła sobie dbająca o linię 35-latka:
A cieszę się tak, bo w nagrodę zjadłam pierwszy raz od wielu lat schabowego z frytkami i popiłam piwem - pisze podekscytowana "pisarka".
Ciekawy sposób na uczczenie "sukcesu"?