Mimo wieloletniego doświadczenia w pracy przed kamerami kariera Joanny Racewicz nie wzbudza nawet w połowie tylu sensacji, co jej wiecznie zmieniająca się aparycja. Dziennikarka jest ogromną fanką zabiegów upiększających, które w połączeniu z przebojową fryzurą i elektryzującymi soczewkami zmieniającymi kolor jej tęczówek regularnie fundują nam na warszawskich ściankach nie lada widowisko.
Niedawno do swojego repertuaru Joanna postanowiła dołączyć nieodzowny atrybut rodem z początku 20 wieku - gorset. W czarnej wyszczuplającej kreacji z futrem nonszalancko przerzuconym przez ramię Racewicz pojawiła się na 7. urodzinach Fundacji Wiewiórki Julii. Zdając sobie jednak sprawę z tendencji internautów do wyciągania pochopnych wniosków, prezenterka postanowiła wyprzedzić lawinę oskarżeń i poinformować, że jej wybór garderoby wcale nie jest symbolem walki z ruchem feministycznym.
Przypomnijmy: Joanna Racewicz chwali się soczewkami pod kolor dżinsów
"Każdy, kto w skrytości serca żałuje czasem, że sufrażystki wygrały wojnę o gorsety. Uprzedzając głosy oburzenia - nalegam na dystans w odbiorze, bo nie chodzi tu o pochwałę czasów, gdy kobiety wciskano w ciasne ramy konwenansów i odmawiano publicznego prawa głosu. Ot, taka refleksja na temat możliwości wyboru - ze sznurowaniem, czy bez" - podpisała swoje zdjęcie Joanna.
Fani Joanny nie potrafili wręcz ukryć zachwytu nad jej nieziemską figurą.
"Trudno oderwać wzrok".
"Bardzo ładna i seksowna".
"No Asia, muszę przyznać, że fajne wyglądasz. Pięknie się prezentujesz" - czytamy w sekcji komentarzy.