Medialna kariera Bartłomieja Misiewicza to idealny dowód na to, że celebrytą z dnia na dzień może zostać niemal każdy. Obrotny 30-latek pierwsze kroki stawiał jako wierny kompan Antoniego Macierewicza, jednak życie szybko zweryfikowało jego aspiracje. Od tego czasu zdążył trafić do aresztu, wyjść z niego i rozpocząć nową ścieżkę kariery jako przedsiębiorca.
Choć Bartłomiej Misiewicz nie posiadał na swoim koncie specjalistycznego wykształcenia ani wybitnych osiągnięć, to jego karierę polityczną można śmiało uznać za dość błyskotliwą. Po tym, jak popadł w niełaskę partii rządzącej, nie miał jednak innego wyboru i musiał zająć się czymś innym. Miał mu w tym pomóc również odmieniony wizerunek, który zapewnił mu pięć minut sławy na kilku eventach.
Przypomnijmy: Wylaszczony Bartłomiej Misiewicz flirtuje z fotografami na premierze "Doliny Bogów" (ZDJĘCIA)
Nie sposób nie zauważyć, że obecna postura Misiewicza znacznie różni się od tego, jak wyglądał jeszcze za czasów posady u boku Macierewicza. Nad sekretem jego metamorfozy postanowił pochylić się Fakt, z którym były ulubieniec szefa MON uciął sobie pogawędkę o tym, jak schudł 43 kilogramy. Spadek wagi zapoczątkować miał oczywiście pięciomiesięczny pobyt Bartka w areszcie.
Jakiś czas temu Misiewicz trafił tam w związku z zarzutami o przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę jednej ze spółek. Był to jednak początek jego walki o zdrowie, bo po wyjściu z aresztu przerzucił się na dietę pudełkową i zaczął liczyć kalorie. Pamięta też podobno o aktywności fizycznej, której najwyraźniej brakowało mu podczas kroczenia za Macierewiczem po sejmowych korytarzach.
Jestem na diecie pudełkowej i korzystam z porad dietetyka. Pudełeczka mam na 1800 kalorii, ale zdarza mi się zjeść jakiegoś zdrowego batonika, czy wypić świeżo wyciskany sok pomarańczowy, więc dobijam do 2000-2200 kalorii dziennie. Przy aktywności fizycznej jest to odpowiednie - prawi nowy ekspert w dziedzinie dietetyki na łamach tabloidu.
To jednak nie wszystko, bo Misiewicz nie jada też już podobno po godzinie 19 i unika alkoholu i słodyczy. Nie oznacza to jednak, że nie pozwala sobie czasem na małe co nieco.
Nie jem po godz. 19. Oczywiście zdarzy mi się zjeść pizzę, czy wypić lampkę dobrego alkoholu, ale w umiarze nie ma to dziś wpływu na moją wagę - zapewnia.
Parę słów poświęcono też wspomnianej aktywności fizycznej, której teraz podobno w jego życiu już nie brakuje. Co prawda w trakcie pandemii koronawirusa ciężko było mu trenować tak, jak jeszcze kilka miesięcy wcześniej, jednak zahartowany 30-latek nie poddał się i wciąż ćwiczył. Misiewicz podobno szczególnie upodobał sobie treningi EMS i grę w tenisa.
W trakcie pandemii i obostrzeń oczywiście były ograniczenia, ale ja nie przestawałem być aktywny fizycznie. Dziś już moje treningi odbywają się normalnie, a trenerzy dbają o kwestie związane z dezynfekcją - chwali.
Zobaczcie, jak na przestrzeni ostatnich miesięcy zmienił się Bartłomiej Misiewicz. Celebrytki mogą mu zazdrościć?