Nad działającą od 1977 roku marką "Victoria's Secret" zawisły czarne chmury. W maju zeszłego roku bieliźniarski gigant ogłosił, że emitowane od 20 lat legendarne pokazy, podczas których najsłynniejsze modelki świata przechadzały się po wybiegu przy akompaniamencie piosenek największych współczesnych gwiazd muzyki, na zawsze przechodzą do historii. Prezes VS Leslie Wexner argumentował swoją decyzję "potrzebą odświeżenia wizerunku marki i pójścia z duchem czasu". Prawdziwy powód był zgoła inny...
Jak ustalił "The New York Times", w firmie przez lata miało dochodzić do przemocy fizycznej i psychicznej oraz wykorzystywania z rąk szefa marki Eda Razeka, który w sierpniu "nieoczekiwanie" podał się do dymisji. Po przeprowadzeniu rozmów z modelkami, menedżerami i szeregowymi pracownikami firmy wyszło na jaw, że jego ustąpienie ze stanowiska poprzedziło pismo podpisane przez 100 modelek, które oskarżyły go o molestowanie seksualne i napastowanie. Wśród nich znalazły się m.in. Iskra Lawrence i Milla Jovovich.Mężczyzna miał wielokrotnie łapać modelki za krocze, zmuszać do pocałunków i mówić im wulgarne rzeczy. W 2018 roku Bella Hadid miała usłyszeć od niego, że "ma perfekcyjne cycki" i żeby "zapomniała o majtkach". Ponoć siostra Gigi ma na to 3 świadków.
Razek zaprzeczył postawionym mu zarzutom, informując "The New York Times" w e-mailu, że oskarżenia w tych sprawozdaniach są "kategorycznie nieprawdziwe, opacznie zrozumiane lub wyciągnięte z kontekstu", dodając: "Miałem szczęście pracować z niezliczonymi modelkami światowej klasy i utalentowani profesjonalistami. Jesteśmy dumni z wzajemnego szacunku, jaki mamy dla siebie".
To koniec "Victoria's Secret"?