We wtorek późnym wieczorem "Fakt" poinformował, że doszło do zatrzymania Moniki K., matki Oskara, którego leczenie opłacała fundacja Filipa Chajzera. Wcześniej kobieta oskarżała "Taką Akcję" o wstrzymywanie wypłaty zebranych środków i wskazywała, że może to stanowić zagrożenie dla życia jej syna. Fundacja tłumaczyła, że K. prawdopodobnie dopuściła się oszustwa, a sprawa została przekazana odpowiednim organom.
Oskarżała Filipa Chajzera, dziś to jej stawiają zarzuty. Ujawniono nowe informacje
Informację o zatrzymaniu kobiety "Fakt" miał potwierdzić u śledczych, a stawianym jej zarzutem ma być wyłudzenie znacznej kwoty pieniędzy od fundacji Chajzera. Dziennik wskazuje, że chodzi o niemal milion złotych. Co więcej, Monika K. miała wcześniej zabiegać o wsparcie finansowe także od innych organizacji, ale nie uzyskała od nich pomocy ze względu na wysokość żądanych kwot.
W toku dochodzenia ustalono, że 37-latka wprowadziła w błąd pracowników fundacji, twierdząc, że jej 9-letni syn jest dotknięty śmiertelną chorobą, a jedyną nadzieją dla niego jest drogie leczenie za granicą - pisze dziennik. Śledczy ujawnili również, że podejrzana wcześniej próbowała uzyskać finansowe wsparcie od innych organizacji, jednak bez powodzenia ze względu na wysokość żądanych sum. Aktualnie, po postawieniu zarzutów, 37-latka została objęta dozorem policyjnym oraz otrzymała zakaz kontaktowania się z określonymi osobami. Prokuratura podkreśla wagę przestępstwa, zwracając uwagę na znaczną wartość mienia, którą kobieta miała przywłaszczyć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do szokujących ustaleń śledczych dotarli także reporterzy RMF FM. Według uzyskanych przez nich informacji kobieta miała zrezygnować z leczenia dziecka w kraju i skłoniła się ku eksperymentalnym terapiom w zagranicznych ośrodkach. Jak wspomniano, stali za nimi często ludzie, których działania nie miały potwierdzonej skuteczności medycznej. Ogromne wątpliwości budziły też wydatki związane z leczeniem chłopca.
Za granicę latała biznesklasą, czasami zdarzały się międzynarodowe wyjazdy taksówkami. Zatrzymywała się z reguły w drogich, pięciogwiazdkowych hotelach - wylicza RMF FM. Śledczy podważają też część zakupów różnych towarów - w tym luksusowych - za pieniądze przeznaczone na leczenie dziecka. Te zakupy - jak przekonują - nie miały związku z celem charytatywnej zbiórki.
Kobiecie może grozić nawet do 10 lat więzienia. Filip Chajzer zabrał już głos w sprawie w rozmowie z portalem Jastrząb Post.