Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski zakończyli swoje 23-letnie małżeństwo rozwodem w 2020 roku. Dziennikarz związał się z Katarzyną Cichopek, z którą do dziś tworzy udaną relację, zarówno prywatnie, jak i zawodowo – razem prowadzą program "Halo tu Polsat", a wcześniej współpracowali przy śniadaniówce Telewizji Polskiej.
Smaszcz, za sprawą wspomnianego rozstania, stała się ulubienicą kolorowej prasy. Nie szczędziła byłemu mężowi słów krytyki i złośliwości – zarówno w wywiadach, jak i w mediach społecznościowych, zwłaszcza na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obecnie celebrytka bierze udział w show "Królowa przetrwania". Podczas jednego z odcinków, który przedpremierowo został pokazany na platformie Max, nie mogąc powstrzymać łez, opowiedziała koleżankom z drużyny o przykrych doświadczeniach. Wyjawiła, że po powrocie ze szpitala jej mąż i syn podobno wymieniali między sobą zdjęcia, których bohaterką była mająca problemy z poruszaniem się Smaszcz. Dziennikarka przyznała, że dowiedziała się o tym od młodszego syna, co było dla niej ogromnym ciosem.
Ja nie wzięłam rozwodu dlatego, że oni mieli romans, ja wzięłam rozwód dlatego, że on mnie zostawił w chorobie. Nie chcę się przy tym popłakać. Chcę z wami być totalnie szczera - zaczęła swoją opowieść, ale nie udało jej się powstrzymać łez.
Moi synowie, zwłaszcza mój starszy syn, z tatą wymieniali zdjęcia, jak ja wróciłam ze szpitala i nie mogłam jeść, nie mogłam się myć, jak chodziłam, ciągnąc nogę... Oni wymieniali między sobą zdjęcia i się z tego śmiali. Ja wtedy powiedziałam, że składam papiery rozwodowe, bo nie jestem w stanie tego zaakceptować... Dlatego wczoraj mnie tak bardzo zabolało, że dlatego, że nie mogę zrobić tej konkurencji, to ona się tak darła i to mnie po prostu dlatego tak bardzo dotknęło. Najgorsze zdjęcie było takie, jak ja próbowałam sama pójść do toalety i ciągnęłam nogę za sobą i sikam, i mam nogę wykrzywioną. Sikam w takiej kontrastowej pozycji i oni się z tego wyśmiewają, że "ikona mody, wielka Paulina Smaszcz ku**a", że ludzie powinni zobaczyć, jak ja naprawdę funkcjonuje i wyglądam - powiedziała.
TYLKO NA PUDELKU: Smaszcz stawiła się na rozprawie z Kurzajewskim. Nasz reporter zdradza: "Paulina schowała się za prawniczką"
Paulina Smaszcz podkreśliła, że mimo upływu czasu, odbudowanie relacji z synem było dla niej wyzwaniem. Wyznała, że nie mogła uwierzyć, iż jej własne dziecko miało brać udział w tych drwinach. Dziennikarka zaznaczyła, że choć udało jej się wybaczyć synowi, to relacje z Maciejem Kurzajewskim pozostają napięte.
Bardzo trudno przyszło mi wybaczyć mojemu starszemu synowi, bo nie mogłam uwierzyć, że on też się z tego śmiał i z tym ojcem po prostu wymieniali się zdjęciami - dodała.
Koleżanki z obozu Pauliny były w szoku i starały się ją wesprzeć, co skłoniło Smaszcz do jeszcze jednego wyznania.
I dlatego powiedziałam, że nawet jakby przyszedł na kolanach, zresztą on dwa razy był na kolanach, bo on nie był pewny, że chce z nią być. Tak powiedział moim synom, że on nie jest przekonany, że chce z tą Kaśką być. Jak już wszystko wyszło na jaw i on był dwa razy u mnie na kolanach, to ja mu powiedziałam, że ja komuś takiemu, kto mnie tak potraktował, to już nigdy nie wybaczę - przyznała.
Maciej Kurzajewski i Paulina Smaszcz rozstali się "w zgodzie"
Przypomnijmy, że podczas rozwodu Smaszcz i Kurzajewski wyglądali, jakby rozstawali się w zgodzie. W sądzie dali sobie buziaka na powitanie. Dwa lata później dziennikarka zapewniała, że żyją w poprawnych stosunkach. Na jej profilu znalazło się obszerne oświadczenie, które zostało już usunięte.
Wiem, że docierają do Was niepokojące informacje dotyczące mojej relacji z byłym mężem Maciejem Kurzajewskim. (...) Oświadczam, że pozostaję z Maciejem Kurzajewskim w bardzo dobrych relacjach. Jestem mu wdzięczna za naszą wspólną historię i kibicuję jego sukcesom zarówno w sferze zawodowej, jak również osobistej. Jako ojciec moich dzieci na zawsze pozostanie osobą mi bliską i będę wspierać jego życiowe, prywatne wybory oraz aktywność zawodową - pisała.
Kolejne wywiady na temat prezentera przeczyły tym słowom. Kurzajewski nie dał się wciągnąć w dyskusję z byłą żoną. Wydał krótkie oświadczenie, gdy po raz kolejny został zaatakowany.
Nigdy nie komentowałem relacji z moją byłą żoną ani tego, co działo się wewnątrz rodziny. Nadal nie zamierzam tego robić, ale też nie pozwolę, by moja była żona, z którą - przypominam - rozwiodłem się przed trzema laty, swoimi wypowiedziami celowo wprowadzała w błąd opinię publiczną, i tym samym raniła mnie i bliskie mi osoby - powiedział.
Dziennikarz skierował także sprawę do sądu. Byłą żonę oskarżył o naruszenie dóbr osobistych. Podobny wniosek skierowała także Katarzyna Cichopek.