Michał Szpak od powrotu do Polski z Eurowizji świętuje swój sukces i przygotowuje się do kolejnej trasy koncertowej. Przypomnijmy, że w ocenie jurorów zajął dopiero 24. miejsce. Widzowie ocenili go dużo lepiej i w ich opinii należało mu się 3. Ostatecznie skończył na 8. pozycji. Dzięki temu posypały się zagraniczne propozycje, z których skorzystał - w planach jest nawet trasa w Chinach. Póki co jednak skupia się na Polsce. Jest jedną z gwiazd biorących udział w 53. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. W rozmowie z nami na chwilę wrócił jeszcze do eurowizyjnych emocji:
To co reprezentowałem na Eurowizji, to było celowe. To miała być ballada dla Europy. Eurowizja już zawsze będzie wielkim sentymentem. To była przygoda, którą chciałbym przeżywać codziennie. Schudłem chyba z 10 kilo ze stresu. Chiny to są realne plany, już jest zabukowany koncert w Danii, w Sankt Petersburgu, w Portugalii. Dużo się dzieje. W Polsce też będę dużo koncertował. W ciągu tygodnia przez cztery dni pracuję nad głosem, tak jak siłownia. Spięte pośladki na scenie, to magiczny trik, który pozwala wyciągnąć wysokie dźwięki.
Zobacz też: "Mój singiel jest na topowych pozycjach w ponad 24 krajach. Trasa w Chinach jest niemal pewna!"