W czwartek media obiegła wiadomość o śmierci Kacpra Tekielego. 38-letni alpinista, a prywatnie mąż Justyny Kowalczyk, zginął w wyniku lawiny śnieżnej w szwajcarskich Alpach, gdzie w ostatnich dniach zdobywał kolejne czterotysięczniki. Szwajcarska policja w środę 17 maja otrzymała zgłoszenie o zaginięciu alpinisty, który samotnie przebywał na wyprawie w rejonie Jungfrau. Choć tego samego dnia przeprowadzono lot poszukiwawczy, mężczyzny nie udało się odnaleźć. Poszukiwania wznowiono w czwartek i wówczas zlokalizowano ciało Tekielego.
Szwajcarskie media opisują zaginięcie Kacpra Tekielego
Tragiczną w skutkach wyprawę Kacpra Tekielego w Alpy Berneńskie opisała już tamtejsza prasa. Jedna z lokalnych gazet "Berner Oberländer" opublikowała artykuł zatytułowany "Skitourowiec śmiertelnie ranny w Oberlandzie Berneńskim". w tekście opisano kulisy zaginięcia oraz późniejszych poszukiwań polskiego alpinisty przez tamtejsze służby. Jak przekazała szwajcarskim czytelnikom gazeta, zaginięcie Tekieli zgłoszono w miejscowości Stechelberg.
W środę w miejscowości Stechelberg zgłoszono zaginięcie 39-latka. Policja rozpoczęła dochodzenie w sprawie śmierci Polaka, który zginął w wypadku pod Rottal Couloir w pobliżu Stechelberg (gmina Lauterbrunnen). Ratownicy znaleźli jego ciało w czwartek - możemy przeczytać na stronie szwajcarskiego medium.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kacper Tekieli zginął Alpach. Szwajcarska gazeta opisuje: "Był zdany tylko na siebie"
Jak poinformował "Berner Oberländer", szwajcarska policja wszczęła dochodzenie w celu ustalenia dokładnej przyczyny śmierci Kacpra Tekielego. Tamtejsi dziennikarze w opublikowanym artykule opisali szczegóły wyprawy polskiego alpinisty. Jak przekazano, Tekieli wyruszył w Alpy samotnie i w górach był zdany jedynie na siebie. W tekście wspomniano również o akcji poszukiwawczej polskiego wspinacza. Według lokalnego medium mężczyzna został odnaleziony kolejnego dnia poszukiwań poniżej żlebu Rottal. Na miejsce wysłano specjalistów górskich ze szwajcarskiej policji oraz organizacji zajmującej się ratownictwem górskim.
Wszczęto dochodzenie w sprawie dokładnej przyczyny śmierci. Według policji w Bernie mężczyzna wyruszył sam na wycieczkę wspinaczkową w regionie Jungfrau i był zdany tylko na siebie. W środę pierwsze poszukiwania się nie powiodły. W czwartek ratownicy zlokalizowali ciało mężczyzny poniżej żlebu Rottal. Wysłano specjalistów górskich z policji kantonalnej: Air Glaciers, Air Zermatt i dwóch specjalistów z Alpine Rescue Switzerland - czytamy.
Wcześniej "Super Express", powołując się na dyrektora Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego Jerzego Natkańskiego, przekazał, że to Justyna Kowalczyk jako pierwsza zaalarmowała o zaginięciu Tekielego. Mistrzyni olimpijska zaniepokojona długą nieobecnością męża i brakiem kontaktu z nim miała poprosić o pomoc Andrzeja Bargiela - znanego narciarza wysokogórskiego. Według tabloidu mężczyzna nocą wyruszył na pomoc Tekieli wraz z Januszem Gołąbem, niestety bezskutecznie.
Kilka godzin po tym, jak media obiegła wiadomość o śmierci Tekielego, Justyna Kowalczyk pożegnała męża we wzruszającym wpisie. Niedługo później była biegaczka narciarska opublikowała w sieci wspólne zdjęcie z ukochanym, do którego dołączyła krótki podpis: "Był moim wszystkim".