Trwa ładowanie...
Przejdź na
Unicorn
Unicorn
|

Szwajcarska gazeta opisuje tragedię Kacpra Tekielego: "Był zdany tylko na siebie"

176
Podziel się:

W czwartek media obiegła informacja o śmierci Kacpra Tekielego w szwajcarskich Alpach. Tragiczną w skutkach wyprawę alpinisty i akcję ratunkową miejscowych służb opisała jedna z lokalnych gazet, "Berner Oberländer".

Szwajcarska gazeta opisuje tragedię Kacpra Tekielego: "Był zdany tylko na siebie"
Kacper Tekieli nie żyje. Szwajcarskie media opisują tragedię alpinisty (Instagram)

W czwartek media obiegła wiadomość o śmierci Kacpra Tekielego. 38-letni alpinista, a prywatnie mąż Justyny Kowalczyk, zginął w wyniku lawiny śnieżnej w szwajcarskich Alpach, gdzie w ostatnich dniach zdobywał kolejne czterotysięczniki. Szwajcarska policja w środę 17 maja otrzymała zgłoszenie o zaginięciu alpinisty, który samotnie przebywał na wyprawie w rejonie Jungfrau. Choć tego samego dnia przeprowadzono lot poszukiwawczy, mężczyzny nie udało się odnaleźć. Poszukiwania wznowiono w czwartek i wówczas zlokalizowano ciało Tekielego.

Szwajcarskie media opisują zaginięcie Kacpra Tekielego

Tragiczną w skutkach wyprawę Kacpra Tekielego w Alpy Berneńskie opisała już tamtejsza prasa. Jedna z lokalnych gazet "Berner Oberländer" opublikowała artykuł zatytułowany "Skitourowiec śmiertelnie ranny w Oberlandzie Berneńskim". w tekście opisano kulisy zaginięcia oraz późniejszych poszukiwań polskiego alpinisty przez tamtejsze służby. Jak przekazała szwajcarskim czytelnikom gazeta, zaginięcie Tekieli zgłoszono w miejscowości Stechelberg.

W środę w miejscowości Stechelberg zgłoszono zaginięcie 39-latka. Policja rozpoczęła dochodzenie w sprawie śmierci Polaka, który zginął w wypadku pod Rottal Couloir w pobliżu Stechelberg (gmina Lauterbrunnen). Ratownicy znaleźli jego ciało w czwartek - możemy przeczytać na stronie szwajcarskiego medium.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Odeszli w 2022 r. Pozostaną w naszej pamięci

Kacper Tekieli zginął Alpach. Szwajcarska gazeta opisuje: "Był zdany tylko na siebie"

Jak poinformował "Berner Oberländer", szwajcarska policja wszczęła dochodzenie w celu ustalenia dokładnej przyczyny śmierci Kacpra Tekielego. Tamtejsi dziennikarze w opublikowanym artykule opisali szczegóły wyprawy polskiego alpinisty. Jak przekazano, Tekieli wyruszył w Alpy samotnie i w górach był zdany jedynie na siebie. W tekście wspomniano również o akcji poszukiwawczej polskiego wspinacza. Według lokalnego medium mężczyzna został odnaleziony kolejnego dnia poszukiwań poniżej żlebu Rottal. Na miejsce wysłano specjalistów górskich ze szwajcarskiej policji oraz organizacji zajmującej się ratownictwem górskim.

Wszczęto dochodzenie w sprawie dokładnej przyczyny śmierci. Według policji w Bernie mężczyzna wyruszył sam na wycieczkę wspinaczkową w regionie Jungfrau i był zdany tylko na siebie. W środę pierwsze poszukiwania się nie powiodły. W czwartek ratownicy zlokalizowali ciało mężczyzny poniżej żlebu Rottal. Wysłano specjalistów górskich z policji kantonalnej: Air Glaciers, Air Zermatt i dwóch specjalistów z Alpine Rescue Switzerland - czytamy.

Wcześniej "Super Express", powołując się na dyrektora Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego Jerzego Natkańskiego, przekazał, że to Justyna Kowalczyk jako pierwsza zaalarmowała o zaginięciu Tekielego. Mistrzyni olimpijska zaniepokojona długą nieobecnością męża i brakiem kontaktu z nim miała poprosić o pomoc Andrzeja Bargiela - znanego narciarza wysokogórskiego. Według tabloidu mężczyzna nocą wyruszył na pomoc Tekieli wraz z Januszem Gołąbem, niestety bezskutecznie.

Kilka godzin po tym, jak media obiegła wiadomość o śmierci Tekielego, Justyna Kowalczyk pożegnała męża we wzruszającym wpisie. Niedługo później była biegaczka narciarska opublikowała w sieci wspólne zdjęcie z ukochanym, do którego dołączyła krótki podpis: "Był moim wszystkim".

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(176)
WYRÓŻNIONE
Aaaaaaaa
2 lata temu
Jak ona się po tym podniesie? Pojęcia nie mam. Straszne to wszystko.
Fakt
2 lata temu
Wiedział że jest 3 stopień zagrożenia lawinowego i mimo to poszedł samotnie w góry? Skrajna nieodpowiedzialność. Szkoda synka najbardziej 😞
Grazka
2 lata temu
Siły Justyna! Siły dla synka, siebie...
lola
2 lata temu
Współczuję Justynie.
oooooo
2 lata temu
ona pisze - byłeś moim wszystkim, on by napisał - mnie nie wystarczałaś, bardziej kochałem góry smutne to
NAJNOWSZE KOMENTARZE (176)
gosc
2 lata temu
na wlasne zyczenie, takie ryzykowne hobby najczesciej sie zle koncza
3 45
2 lata temu
Bardziej kochał góry żeby tak samotnie się wybrać wiedząc że był alarm lawiny nieodpowiedzialny trzeba było pomyśleć o rodzinie
Koli
2 lata temu
Znowu przez miesiąc będziecie o nim pisać
gość
2 lata temu
Stwórzmy nowy model! Spełniamy się! Świat jest nasz i jedno życie! Tak! Czy w ogóle jest sens pisać o odpowiedzialności za dziecko sprowadzone na świat?! Dobrze, ze ktoś DOROSŁY ostał się z tej rodziny?! Piszecie, ze ważne tak ekstremalne hobby! Ze głupcy nie rozumieją hobby (narkotyk) OK Pójdźmy dalej! Wszyscy powinnismy być w takim razie sierotami lub w najlepszym - półsierotami (gdy ktoś się zlituje i jednak będzie pełnił nad nami opiekę gdy jesteśmy jeszcze nieogarnięci!) bo nasi rodzice woleliby przeciez wyjść i spełniać swoje pasje! Na ch... nam rodziny?! Zmienmy to! Stwórzmy nirvane! Niech każdy kocha płodzi i odchodzi do swoich pasji!
Tak
2 lata temu
Dobrze, że ratując tego pasjonata inni nie ucierpieli
ina
2 lata temu
wiedzial co robi dorosly byl zal mi takich co gina przez innych
logika
2 lata temu
Stała się tragedia. Bardzo współczuję i bardzo mi przykro. Jednak fakty są takie, że dwoje dorosłych ludzi wybrało swój model życia i realizowało swoje priorytety. Pan Kacper mówił, że wyjście w góry to bilet w jedną stronę. Zatem przypuszczam, że przygotował panią Justynę na życie, gdy on ze swojej wyprawy nie wróci.
Nieno
2 lata temu
Jak duża tragedia musi się wydarzyć, żeby na tym portalu nie było mizoandrii? Kowalczyk to dorosła kobieta, która była w związku z dorosłym mężczyzną. Podejmowali decyzje o swoim życiu i NIE MACIE POJĘCIA, jakie były między nimi relacje. Oboje to maniacy sportu i gór, pojechali w Alpy RAZEM, wzięli ze sobą dziecko. Chodzą po górach OD LAT. Ale nie, na niego trzeba wylać pomyje, bo umarł. Już wszystko wiecie lepiej niż sama Kowalczyk. Dramat jadowite koleżanki
Coz …
2 lata temu
Żył jak chciał. Pani Justyna ( jak i każda kobieta) chyba dobrze zdawała sobie sprawę jakie jest ryzyko życia z osoba zajmująca się taką aktywnością. Szkoda tylko dziecka, które nigdy nie pozna ojca. End of story
Gość
2 lata temu
Bez hejtu,ale to totalny egoizm i brak wyobraźni
hgt
2 lata temu
współczuję ale nie rozumiem takich ludzi... ma maleńkiego synka i nie potrafi poświęcić swojej pasji dla niego? wie, że się naraża.... nie może poczekać aż syn dorośnie i z nim może pójdzie w góry?
Gosc
2 lata temu
Bardzo przykre...;(
Ddd
2 lata temu
W życiu bym się nie związała z tego typu człowiekiemz każdy wycieczka w góry to może być jego ostatnia, nie na moje nerwy
Szok
2 lata temu
I jeszcze naraził innych na niebezpieczeństwo!
...
Następna strona