Po dwurocznej przerwie Mam Talent wraca w końcu na antenę TVN, tyle że z odświeżonym składem. Z oczywistych powodów Szymon Hołownia jako lider partii politycznej nie może dalej prowadzić popularnego programu, więc stacja musiała znaleźć za niego zastępstwo. Z niezliczonych kandydatów wyselekcjonowano ostatecznie Michała Kempę. W jego wyborze spory udział brał ponoć sam Marcin Prokop.
Przekazanie pałeczki między prowadzącymi Marcin Prokop zobrazował, posługując się wypowiedzią jednej ze swoich fanek. W krótkiej historyjce Prokop i Hołownia porównani są do pary zaprzyjaźnionych gliniarzy. Jeden z nich traci życie w akcji, a na jego miejsce przychodzi "świeżak". Koniec końców nowy duet dociera się i uczy ze sobą współpracować. Taka metafora wyraźnie spodobała się Hołowni, który podjął temat na profilu facebookowym przyjaciela.
Jeszcze na koniec, przed napisami, temu staremu zjawi się ten poprzedni i powie, że w ogóle to ładnie razem z tym nowym wyglądają i strzelają do wyrzutków tak synchronicznie jak petersburskie baletnice albo pływaczki synchroniczne i będzie im życzył szczęścia na nowej drodze życia, a tamten (stary) się wzruszy, ale ten poprzedni już zniknie, gdyż kamera pokaże, jak odchodzi w promieniach gasnącego dnia na niebiański komisariat. Tak będzie. Potwierdzone info - pisze lider ruchu Polska2050 w sekcji komentarzy na stronie Prokopa.
Przypomnijmy: TYLKO NA PUDELKU: Barbara Kurdej-Szatan chciała być PROWADZĄCĄ "Mam talent", ale jej NIE WZIĘLI!
I jeszcze w ostatniej scenie temu staremu wypadnie portfel, a kiedy kamera dojedzie do niego na bliskim, okaże się, że pomiędzy kartami kredytowymi, fakturami za paliwo, historyjkami z gumy "donald" oraz banknotami z łapówek od rodziców dzieci, które miały dostać złoty przycisk, było zdjęcie tego poprzedniego - żartuje dalej ku wyraźniej uciesze fanów Hołownia.
Czy teraz Kempa może już uznać, że oficjalnie otrzymał błogosławieństwo swego poprzednika?