Szymon Zaparty w w weekend nieoczekiwanie stał się bohaterem małej medialnej burzy, gdy w chyba nieco nieprzemyślany sposób podzielił się ze swoimi obserwującymi na Instagramie refleksjami na temat przebywających razem z nim na wakacjach w Grecji Polaków. 18-latek z Trójmiasta był wyraźnie niepocieszony, gdy okazało się, że w jego hotelu mieszkają sami rodacy. Szymon nagrał serię Instastories, na których narzekał, że "obleśni Janusze piją browary i drą ryje od ósmej rano". Dodatkowo od języka polskiego zdążyła rozboleć go głowa, a to wszystko skłoniło go do decyzji, by nigdy więcej nie jechać na "tanią wycieczkę z biurem podróży".
Poczynania Szymona na Instagramie obserwuje prawie pół miliona internautów, na swoim koncie w serwisie YouTube zgromadził ponad 500 tysięcy subskrybentów. Nazwanie go influencerem, a tym samym osobą publiczną, nie będzie w tym przypadku na wyrost. A to daje mediom, w tym nam, prawo do oceniania jego wypowiedzi, a na jego samego narzuca konieczność brania odpowiedzialności za rzucane publicznie słowa i liczenie się z ich konsekwencjami. Nie można nie odnieść wrażenia, że Szymon Zaparty, obrażając przebywające z nim hotelu osoby, po prostu tego nie zrobił.
Głupie, nierozsądne, niepotrzebne? Z pewnością. Szymon raczej nie spodziewał się, że jego słowa, rzucone pewnie nie do końca na poważnie (co, zaznaczmy, nie jest usprawiedliwieniem) dotrą do obrażanych Polaków. Tak się jednak stało, co skłoniło nastolatka do opublikowania publicznych przeprosin.
Przed chwilą miałem konfrontację z ludźmi z hotelu, którzy widzieli artykuł na "Pudelku" odnośnie mojego story. Dali mi do zrozumienia, że poczuli się urażeni moimi słowami, za co bardzo przepraszam. Nie spodziewałem się takiego odbioru. Źle dobrałem słowa, popełniłem błąd, nie chciałem nikogo urazić. Przepraszam, jest to dla mnie lekcja na przyszłość i proszę o wyrozumiałość - napisał na InstaStories.
O ile za obrażanie "Januszy" chłopaka można karcić, to za formę przeprosin, naszym zdaniem, należy go pochwalić. Szymon przyznał się do błędu, przeprosił, wyraził skruchę, a cała sytuacja tchnęła go do autorefleksji i obietnicy pracy nad swoim postępowaniem - zachowanie w polskim show biznesie wręcz nie do pomyślenia. Celebryci do perfekcji opanowali sztukę łzawych "przeprosin", w których przepraszają "urażonych", wypierając się jakichkolwiek złych intencji, swojej winy, bardzo często przerzucając ją na odbiorców, którzy po prostu "nie zrozumieli specyficznego poczucia humoru" znanej osoby. Bardzo często dorzucają do tego całkowite odwrócenie kota ogonem i zrobienie z siebie "ofiary hejtu", który spadł na nich po ich ewidentnej wpadce. I mówimy tu o przewinieniach nieco poważniejszych niż nazwanie kogoś "Januszem". Taką strategie obrała chociażby Jessica Mercedes, która oszukała klientów swojej firmy odzieżowej, Anna Lewandowska, która najwyraźniej do tej pory nie pojęła, czym jest "fatshaming", Ewa Chodakowska, która "niepokorne ambasadorki" wysyłała na terapię czy oczywiście król "chajzerowania" we własnej osobie, Filip Chajzer. Lista jego wpadek jest zbyt długa, by przywołać ją tu w całości.
Co nas cieszy, słowa Szymona zostały też docenione przez Was. W komentarzach pod tekstem wielu z Was zauważyło właśnie to, że nastolatek przeprosił w stylu zupełnie odmiennym od doskonale znanego nam schematu.
To jest super, że przeprosił i może serio wyciągnie wnioski na przyszłość! Przecież to młody chłopak, dopiero się wszystkiego uczy.
Pierwszy raz od dawna ktoś normalnie przeprasza w mediach za swoje zachowanie, a nie "chajzeruje" i pisze: przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Może gówniarz, ale przynajmniej przeprosił.
Małolat, a choć nic bardzo złego nie zrobił, PRZEPROSIŁ ludzi, którzy poczuli się urażeni jego opinią... mi się chłopaku twoja wrażliwość bardzo podoba. Zdrówka.
Przeprosił? Przeprosił. A mógł iść w zaparte. Ma dopiero 18 lat, dajcie żyć.
Ja to odebrałam jako żart, satyra, w sumie szacunek do typa, że się nie tłumaczył "ludzie się na żartach nie znają" i faktycznie wziął to do siebie. Nic złego nie zrobił, co by nie patrzeć, pośmiał się, że Janusze w skarpetkach i tyle, a przeprosił szczerzej niż taka Dżesika za to, że oszukała klientów na dużą kasę.
Przynajmniej przeprosił. Nie jak na przykład Lewandowska, Nergal itd. Oni zwyczajnie przeprosić nie potrafią.
Dajcie mu już spokój. Przecież przeprosił... Jessika i Chajzer mogliby się od niego uczyć!
Nie znam go, ale ładnie, że chłopak jest młody i pokornie przeprosił :) Nie każdy umie przyznać się do błędu i przeprosić!
Pan „Influencer” nieładnie się wypowiedział i z pogardą, ale kiedy jego zachowanie spotkało się z potępieniem, a nie, tak jak się spodziewał, z poklaskiem, przeprosił. Może spróbujmy być wyrozumiali, nigdy nie jest łatwo przeprosić, potrzeba odwagi, by przyznać się do błędu. Może jeżeli my, odbiorcy, zareagujemy zrozumieniem, wyślemy pozytywny przekaz dla innych podobnych temu Panu osób, że nigdy nie jest za późno, by przyznać się do błędu i da to zachętę do pracy nad sobą? Może dzięki temu pojawi się więcej życzliwości, a mniej arogancji, bufonady i poczucia wyższości w przestrzeni publicznej.
I właśnie o wyrozumiałość dla 18-latka, który potrafił przyznał się do błędu, chcemy prosić też Was. Szymon jest bardzo młody i z pewnością wiele rzeczy musi się jeszcze nauczyć. Doceńmy to, że ma taką wolę - w przeciwieństwie do wielu starszych kolegów i koleżanek z branży.
Jeszcze jedno - za głupie słowa i obelgi, które padły na jego Instagramie, można go krytykować. Niestety w Waszych komentarzach padło dużo nieprzyjemnych słów na temat jego wyglądu, orientacji, a nawet rodziny, które w tym kontekście nie mają przecież nic do rzeczy. Apelujemy więc i do Was, kochani czytelnicy, byście od takich słów się powstrzymali, a zwracając komuś uwagę za nierozsądną rzecz, którą napisał w sieci, nie pisali jeszcze gorszej. Jest 2020, nawet my już się tego nauczyliśmy ;-)