Julia Wieniawa od kilku lat jest jedną z najbardziej zapracowanych polskich celebrytek. Aktorka co chwilę angażuje się w coraz to nowe projekty zawodowe, daje koncerty, podejmuje się płatnych współprac na Instagramie, a ostatnio nawet... grywa w teatrze. Niedawno miała miejsce premiera spektaklu "Gra" w teatrze Garnizon Sztuki, w którym to przyszło jej odegrać jedną z głównych ról. W rozmowie z Pudelkiem zapracowana artystka przekonywała, że uwielbia nowe wyzwania.
Julia Wieniawa zagrała w teatrze
Lubię wychodzić ze strefy komfortu, bardzo lubię wyzwania, sprawdzać się w nowych przedsięwzięciach czy rolach. Dlatego to zrobiłam, bo to jest dla mnie ogromny rozwój. Miesiąc, codziennie, po kilka godzin w teatrze, ze świetnym reżyserem Norbertem Rakowskim (...) i z Adamem Woronowiczem, który jest na co dzień profesorem w łódzkiej "filmówce", a ja go mam indywidualnie przez miesiąc. (...) Gdybym nie lubiła tych wyzwań, pewnie siedziałabym teraz sobie na Bali i opalała się - mówiła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Julia nie narzeka również na swoje finanse. Kilka miesięcy temu w rozmowie z "Vivą!" mówiła, że osiągnęła już "sukces finansowy" i to właśnie ta bezpieczna poduszka finansowa sprawia, że może teraz "bawić się pracą, a nie się o nią martwić". Teraz "Super Express" postanowił przyjrzeć się jej walentynkowym zarobkom. Okazuje się, że tylko przy okazji święta zakochanych do jej budżetu mógł wpaść nawet... milion złotych.
Ile zarobiła Julia Wieniawa z okazji walentynek?
Jak wskazuje tabloid, w lutym Julia podjęła się dwóch dużych kampanii reklamowych z okazji walentynek. Jedna z nich realizowana była na potrzeby popularnej marki biżuterii, a druga związana była ze zmysłową bielizną. Aktorka jakiś czas temu chwaliła się w swoich social mediach, że została oficjalną ambasadorką jednej z bieliźnianych marek. Obie kampanie przyniosły jej niemały zarobek...
Za tę pierwszą reklamę mogła dostać 400 tys. zł, a za drugą nawet 500 tys. zł. Jeśli do tego dodamy płatne wrzuty w mediach społecznościowych, jej zarobek sięgnął nawet miliona złotych - czytamy w "Super Expressie".
Spodziewaliście się, że mowa o takich pieniądzach?