Tadeusz Drozda przez lata był jednym z najpopularniejszych satyryków nad Wisłą. W latach 70. współpracował ze znanymi kabaretami, potem prowadził programy rozrywkowe w różnych stacjach - Sexcesy (!), Herbatkę u Tadka, Dyżurnego Satyryka Kraju i Drozda show show.
Dziś gospodarz znanego w latach 90. cyklu Śmiechu warte narzeka, że mimo nowych pomysłów, które wciąż kłębią się w jego głowie, nie dostaje już żadnych propozycji od telewizji. Drozda nie ukrywa, że jest z tego powodu sfrustrowany.
W rozmowie z Plejadą komik, który z zawodu jest inżynierem elektrykiem o specjalizacji wysokie napięcia, przyznał, iż jest rozczarowany takim traktowaniem.
Ja mam dziesiątki pomysłów. Tylko telewizje nie tęsknią za mną. Co by nie mówić, jestem coraz starszy, a u nas wiek nie działa na korzyść. W żadnym normalnym kraju taki facet jak Drozda po tylu sukcesach nie zniknąłby ot tak z mediów. Żadna inna telewizja nie pozwoliłaby mi odejść. Trzymaliby mnie, za co tylko się da, bylebym tylko dla nich pracował - mówi Drozda.
Satyryk dodaje, że w jego branży wiek nie powinien decydować o odsunięciu kogoś na boczny tor. Sam uważa, że jest trochę jak David Letterman.
David Letterman czy Jay Leno w Stanach kilka razy w tygodniu robią show w telewizji. Nikomu nie przyszłoby do głowy, żeby zdjąć z anteny ich programy. A u nas… Jeśli nie wygrywały względy polityczne, to nasza mentalność. Pojawiali się jacyś decydenci i mówili: "to jest fajne, ale wymyślmy coś innego". Tylko po co?! W Polsce zawsze lepsze jest wrogiem dobrego. No więc w miejsce "Śmiechu warte" czy "Herbatki u Tadka" powstawało coś nowego i szybko okazywało się, że jest to do niczego - narzeka Drozda.
Uściślijmy, że David Letterman przestał występować w Late Show with David Letterman w 2015 roku i przeszedł na emeryturę.
Na pytanie, czy chciałby mieć swój program w TVP, Tadeusz Drozda odpowiedział, że tak, ale "musiałoby się tam trochę pozmieniać".
Tęsknicie za żartami ze Śmiechu warte?